W półfinałowych spotkaniach przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała kibice Legii Warszawa mieli sporo powodów do radości. Ich ulubieńcy w dwumeczu wygrali 6:1 i awansowali do finału Pucharu Polski, strzelecką niemoc przełamał Marek Saganowski, a do wysokiej formy wrócił Dusan Kuciak. Po utracie miejsca w bramce Słowak wziął się ostro do pracy, a jej efekty było widać w ostatnich spotkaniach Legii.
[ad=rectangle]
Piłkarze Podbeskidzia do Warszawy przyjechali z zapowiedzią walki o jak najlepszy rezultat. Co prawda szanse Górali na awans do finału były iluzoryczne, ale goście nie zamierzali się poddawać. Już w 3. minucie świetną okazję miał Piotr Malinowski, który był w sytuacji sam na sam z Kuciakiem, lecz golkiper Legii wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. - Mieliśmy świetną sytuację. Kto wie, jakby ułożyłby się ten mecz, gdybyśmy zdobyli bramkę. Później trafiła Legia i musieliśmy gonić wynik. Początek drugiej połowy był dla nas fatalny. Dostaliśmy bramkę i nadzieje na coś dobrego prysły - mówił na pomeczowej konferencji Leszek Ojrzyński.
Kuciaka chwalili jego klubowi koledzy. Słowak rozegrał dobry mecz i ustrzegł się błędów. Piłkarze Podbeskidzia wiele razy próbowali go zaskoczyć, ale ten zawsze był na posterunku. - To był ciężki mecz, gdyby Podbeskidzie na początku meczu wykorzystało szansę sam na sam, to byłoby trudniej. Wtedy byłaby z naszej strony bardziej otwarta gra, ale Dusan Kuciak świetnie obronił, a "Sagan" pokazał klasę - przyznał Ondrej Duda.
Trener Henning Berg ma teraz przed sobą trudną decyzję. Zarówno Kuciak, jak i Arkadiusz Malarz prezentują wysoką formę i jeden z nich będzie musiał w najbliższych meczach usiąść na ławce rezerwowych. - Mamy dwóch bramkarzy, którzy prezentują dobry poziom. Jest to dla nas bardzo dobra sytuacja, ponieważ w zespole jest rywalizacja - stwierdził kilka dni temu szkoleniowiec Legii.