Skrzydłowy The Reds nie chce podpisać nowej umowy z klubem, a jako jego nowych pracodawców wymienia się inne czołowe ekipy w Anglii, choćby Chelsea czy Manchester City.
Brendan Rodgers uważa, że przejście do któregoś z nich byłoby dla Raheema Sterlinga krokiem w tył. - Jeśli ktoś uważa, że Manchester City jest większym klubem niż Liverpool, to się myli. To wielki projekt, do którego mam szacunek, ale w tym kraju są dwa wielkie kluby: Liverpool i Manchester United. Reszta walczy, by za 20 lat być w takim samym miejscu - oznajmił menedżer The Reds, cytowany przez goal.com.
[ad=rectangle]
Historycznych dokonań klubu z Anfield nie można kwestionować, ale przykład Sterlinga pokazuje, że niekoniecznie muszą one decydować o wyborach zawodników.
Z kolei sam Rodgers, choć kończy w Liverpoolu już trzeci sezon pracy, dotąd nie wygrał z nim żadnego trofeum.