Finał Lech - Legia: Wspomnienia krwawej przeszłości
Finał Pucharu Polski z 1980 roku pamiętany jest do dziś. Mecz pomiędzy Legią i Lechem przerodził się w kibicowską wojnę, a bójki na ulicach Częstochowy toczone były na kilka godzin przed spotkaniem.
9 maja 1980 roku do starć między kibicami z Poznania i Warszawy doszło na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Na ulicach Częstochowy toczona była regularna bitwa pomiędzy obiema zwaśnionymi grupami pseudokibiców, a sygnał karetki pogotowia był tego dnia nieodłącznym elementem miejskiego życia. Po raz pierwszy w Polsce zaistniał wówczas problem chuligaństwa podczas imprezy sportowej, a władze zupełnie nie były przygotowane na taki rozwój wypadków.
W związku z zamieszkami możliwa była rezygnacja z telewizyjnej transmisji, a nawet odwołanie finałowego spotkania. Organizatorzy pojedynku na koronie stadionu negocjowali z przedstawicielami obu grup, a na stadionie trwał festiwal nienawiści. Wyrywane były ławki, nad głowami kibiców latały szklane butelki i kamienie. Ostatecznie mecz doszedł do skutku, na trybunach obiektu Włókniarza obejrzało go ponad 20 tysięcy kibiców, z czego zdecydowanie większą część stanowili fani Lecha i Legii.Nie ma oficjalnych danych odnośnie liczby rannych, jednak sądząc po częstotliwości wyjazdów karetek pogotowia, pomocy medycznej potrzebowała znaczna część pseudokibiców. Po Częstochowie krążyły plotki, że kilku z nich w wyniku walk straciło życie. Te informacje szybko zostały zdementowane. "Krążą po Częstochowie opowiadania o rozmiarach potyczek zroszonych krwią, jakie toczyli warszawscy i poznańscy pseudokibice. Pragniemy poinformować, że wbrew tym pogłoskom, wypadków śmiertelnych w czasie zajść nie było a większość poszkodowanych z Poznania i Warszawy po otrzymaniu pierwszej pomocy wróciła do swoich miast. Na szczęście wśród poszkodowanych nie było częstochowian" - donosiła "Gazeta Częstochowska".
Uczestnicy spotkania nie kryli dużego zniesmaczenia wydarzeniami, które miały miejsce zarówno przed, w trakcie, jak i po zakończeniu finałowego spotkania. - To miało być wielkie piłkarskie święto, a zakończyło się skandalem. Trudno było zdobyć bilet na to spotkanie. Po tym meczu na długo nie mogłem się przemóc, by ponownie pójść na stadion i oglądać na żywo piłkarskie spotkanie. Na szczęście nic mi się nie stało, ale nad głowami fruwało wszystko, co pseudokibice mieli pod ręką - wspominał jeden z kibiców obecnych podczas meczu w neutralnym sektorze.
Finał Pucharu Polski sprzed 35 lat jest przestrogą dla organizatorów piłkarskich spotkań. Zakończył się on triumfem Legii, która pokonała Lecha 5:0. Przed tegorocznym spotkaniem o krajowy puchar organizatorzy w szczególny sposób zadbali o bezpieczeństwo. Kibice obu drużyn zasiądą po przeciwnych stronach stadionu, a fani Lecha wpuszczani będą na stadion wcześniej niż kibice Legii.