Po pokonaniu Zawiszy Bydgoszcz (3:0) w 29. kolejce T-ME do szatni Cracovii wróciło życie. Pasy odskoczyły od niebiesko-czarnych na pięć punktów, a remis PGE GKS Bełchatów sprawił, że przewaga krakowian nad Brunatnymi wzrosła do trzech "oczek". W środowym meczu 30. kolejki Cracovia zagra z GKS-em już bez noża na gardle, ale za to z lodem na głowie.
[ad=rectangle]
- Piłkarze nabrali trochę pewności siebie, wrócił uśmiech na ich twarze, podnieśli głowy i uwierzyli, że są w stanie grać w piłkę i wygrywać. Wygrana z Zawiszą dała nam psychologiczny impuls, ale jeszcze bym się nie rozpędzał, bo piłka nożna jest taką dyscypliną, że lubi sprowadzać na ziemię. Przykładamy trochę lodu na swoje głowy - mówi trener Zieliński.
W swoim debiucie w Cracovii 54-letni szkoleniowiec trafił z wyjściową "11". Czy trener Pasów jest wyznawcą zasady mówiącej o tym, że zwycięskiego składu się nie zmienia? - Różne są szkoły. O składzie będziemy dopiero w środę mówić, a sytuacja kadrowa jest dobra. Poza Krzysiem Nykiel i Łukaszem Zejdlerem wszyscy są przygotowani na mecz z GKS-em. Jest sporo chłopaków, którzy dają mi do myślenia. Do pełni sił dochodzi Mateusz Cetnarski, coraz lepiej wygląda Darek Zjawińśki. Cała grupa chce mnie do siebie przekonać i to mnie cieszy.
Najlepszym strzelcem Cracovii jest z ośmioma golami Deniss Rakels, który w spotkaniu z Zawiszą wystąpił na prawym skrzydle. Niewykluczone, że Łotysz zagości na tej pozycji na dłużej. - Uważam, że Deniss na tej pozycji zagrał całkiem poprawnie i dał jakość na skrzydle. Potrafi dobrze dryblować, utrzymać się przy piłce i dośrodkować w pole karne. Ma wszystkie cechy, jakie powinien posiadać skrzydłowy. W tej chwili dobrze to funkcjonuje, więc ciężko, żebyśmy przy tym grzebali - mówi trener Pasów.