Lech - Legia. Finały marzeń Pucharu Polski

Pojedynek lidera z wiceliderem T-Mobile Ekstraklasy w finale krajowego pucharu zapowiada się smakowicie. Takie starcia są dla kibiców świętem także dlatego, że zdarzają się nieczęsto.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski


Sobota, godzina 16:00 - na ten czas zaplanowano pierwszy gwizdek Daniela Stefańskiego w tegorocznym finale Pucharu Polski. Lech Poznań kontra Legia Warszawa to zestawienie atrakcyjne sportowo, kibicowsko, marketingowo. Choć na kilku szczebelkach drabinki można było oczekiwać niespodzianek, to ostatecznie z obu stron na Stadion Narodowy w Warszawie wspięły się najsilniejsze obecnie drużyny w Polsce.


PZPN zablokował możliwość grania meczów równolegle z finałem, zgodnie z zasadą piłkarskiego święta. Spodziewa się, że na żywo mecz obejrzy 48 tysięcy widzów, czyli tyle, ile pomieści stadion po odliczeniu sektorów buforowych. - Finał będzie wielkim wydarzeniem, bo zagrają w nim dwa wielkie zespoły i dwa wielkie kluby. Oczywiście chcemy wygrać i nie możemy się doczekać tego meczu. To będzie dobry finał - zapowiedział trener Legii Warszawa, Henning Berg.

Przy okazji nadchodzącego wydarzenia przypominamy finały, w których tak jak w sobotę, spotkały się drużyny z absolutnego ligowego topu.

Włodarczyk: W końcu ten puchar wraca do tego, że każdy chce go zdobyć
Finał Pucharu Polski będzie dobrym widowiskiem piłkarskim?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (6)
  • cristof Zgłoś komentarz
    czy zauwazyliscie ze b. duzo meczy jest z lat 60-tych? to byly piekne dni pilki noznej; niezapomniane pojedynki legii i gornika; mecze ligowe transmitowane byly w tv a stadiony mimo to, byly
    Czytaj całość
    przepelnione; dawniej sprzedawano bilety do momentu kiedy nie mozna bylo juz nic wepchac na stadion; wogole mecze gornika i legii wymiataly z ulic; juz wtedy cwks nie byla lubiana bo powolywala dobrych pilkarzy do odbycia sluzby wojskowej; ale kto pamieta tamte dni to raczej nie przypomina sobie aby byly takie zadymy jak w tej chwili; stadion slaski byl mekka gorniczej braci, ktora na meczu lubiala sobie wypic; czy byly rozroby? jasne ze byly; nawet dali sobie w dziob ale w przerwie byli juz najlepszymi kumplami; dzisiaj? strach pomyslec;
    • Edgaar Peron Zgłoś komentarz
      Takie rzeczy nie zdarzają się często, dlatego PZPN podesłał na mecz Lech-Błękitni sędziego, który miał dopilnować tego, by się to w końcu zdarzyło.
      • Macias88Pila Zgłoś komentarz
        Ja tam nie chcę być złym prorokiem, ale... woda odgrywała już główną rolę w katastrofie tego stadionu. Tak samo w przypadku innego żywiołu, czyli ziemi... to teraz czas na ogień?
        Czytaj całość
        Raczej "racowisko" zrobią obie ekipy.
        • hmm Zgłoś komentarz
          Ciekawe co teraz się wydarzy.. był już "basen" , była kompromitacja z żużlem.. teraz pewnie znów do głosu dojdą kibice. Klątwa Narodowego