"Holy Goalie" jest zawodnikiem Wiśni od 19 września. Najpierw trafił na Dean Court na zasadzie trzymiesięcznego wypożyczenia z Southampton, a 31 grudnia związał się z Bournemouth do końca bieżącego sezonu. Gdy przechodził do ekipy Edddiego Howe'a, ta była na 15. miejscu w tabeli Championship, a z nim w bramce na poważnie włączyła się do walki o awans do Premier League i w poniedziałkowym meczu 45. kolejki z Boltonem Wanderers (3:0) zapewniła sobie historyczną promocję do angielskiej ekstraklasy.
[ad=rectangle]
- Nie spodziewałem się tego, kiedy podpisałem kontrakt, ale gdy tylko tu przyszedłem, zobaczyłem grupę chłopaków, którzy naprawdę ciężko pracują i dla których liczy się tylko piłka. Oni wiedzieli, co chcieli osiągnąć. Po kilku meczach zdałem sobie sprawę z tego, że możemy tego dokonać i wierzyliśmy w to - mówi Boruc.
59-krotny reprezentant Polski, który występował wcześniej w Legii Warszawa, Celtiku Glasgow, Fiorentinie i Southampton, nie może się nachwalić kolegów z Bournemouth: - Nigdy w życiu nie spotkałem tak ciężko pracującej grupy, która była profesjonalna w takim stopniu, jak tylko można. To chyba pierwszy sezon, w którym widzę, jak wielkim zawodowcem można być na treningu i poza nim.
Kontrakt Boruca z Wiśniami wygasa z końcem czerwca. Czy Polak przedłuży umowę ze świeżo upieczonym beniaminkiem Premier League? - Chodzi o coś więcej niż klub. Chodzi o to, jak bardzo mnie tu chcieli. Zobaczymy, co się wydarzy w następnych tygodniach, ale mam nadzieję, że zostanę w Bournemouth.
Wkład Boruca w awans Wiśni do angielskiej ekstraklasy to 15 czystych kont w 36 występach. W 21 pozostałych meczach polski bramkarz przepuścił tylko 33 bramki.
Zobacz najlepsze interwencje Artura Boruca w barwach Bournemouth: