Arka Gdynia ostatni mecz wygrała 11 kwietnia z Flotą Świnoujście, która obecnie... już nie występuje na boiskach I ligi. Od tamtego czasu żółto-niebiescy prezentują się mizernie i nie potrafią sięgnąć po komplet punktów. Podobnie było w sobotę, kiedy to przegrali na własnym stadionie 0:2 z Olimpią Grudziądz.
[ad=rectangle]
- To w jakim miejscu jesteśmy wynika z naszych błędów. Zespół co roku jest zmieniany, dlatego trudno stworzyć fundamenty po to, żeby grać o awans do T-Mobile Ekstraklasy. Zagłębie i Termalika takie fundamenty miały i to od razu było widać na boisku. My jeszcze musimy poczekać - stwierdził Grzegorz Niciński.
Arkowcy powoli myślą już o nowym sezonie. - Czołowi zawodnicy na pewno zostaną. Nie przewidujemy rewolucji. Będą jakieś ruchy transferowe w obie strony, jednak tym będziemy zajmować się dopiero po zakończonych rozgrywkach - uciął Niciński.
- W dwie minuty straciliśmy dwóch zawodników przez kontuzje. W szatni chłopacy usłyszeli konstruktywną krytykę i widać było, że druga połowa w naszym wykonaniu jest o wiele lepsza niż pierwsza. Pierwszy nasz gol zmusił Arkę do zmiany stylu gry i mogliśmy to wykorzystać. Cieszymy się z wygranej, bo w Gdyni zawsze gra się trudno - skomentował z kolei opiekun Olimpii Jacek Paszulewicz.