Wiele kosztowała Mariusza Rumaka ostatnia konferencja prasowa po spadku Zawiszy Bydgoszcz z ekstraklasy. Widać było, że trener z trudem tłumi emocje, co nie może dziwić. Wszak drużyna z Bydgoszczy po świetnej rundzie wiosennej ostatecznie spadła z ligi, a w ostatnim pojedynku przegrała w Chorzowie z Ruchem.
[ad=rectangle]
Trener, który przejął zespół na początku września, był o krok od dokonania niemal niemożliwego. Mariusz Rumak nie chciał zbyt wiele mówić o piątkowym spotkaniu. - Mecz jaki był, każdy widział. Niech sobie sam oceni - stwierdził szkoleniowiec. - Chciałbym powiedzieć o ostatnim czasie, o ostatnim pół roku. Dla mnie osobiście poprowadzić taką grupę piłkarzy jaką mam w szatni, tak zdeterminowanych, ambitnych, potrafiących zbudować kolektyw z tak wielkim bagażem presji, to był zaszczyt. Każdemu trenerowi życzę, żeby mógł kiedyś popracować z tak ambitną grupą piłkarzy, jaka teraz jest w szatni Zawiszy. I każdemu trenerowi życzę takiego wsparcia, jakie otrzymałem ja i piłkarze od klubu, prezesa i kibiców, którzy byli z nami. Dzisiaj wielki smutek, dla mnie to był zaszczyt i duma, że mogłem być przez ostatnie pół roku z tą grupą ludzi - dodał Rumak.
Po tych słowach szkoleniowiec opuścił salkę konferencyjną, nie czekając na pytania dziennikarzy, którzy chcieli się dowiedzieć m.in. jaka będzie przyszłość Mariusza Rumaka.
Jedno jest pewne. Pomimo spadku z ekstraklasy trener Zawiszy, obok kilku piłkarzy, jest jednym z największych wygranych w kończącym się sezonie. Na brak ofert szkoleniowiec na pewno nie będzie narzekał.