Grzegorz Goncerz miał udaną końcówkę sezonu. W niedawnym spotkaniu z GKS-em Tychy trzykrotnie pokonał bramkarza rywala. - Nigdy nie strzelałem trzech bramek, a w meczu z GKS-em Tychy mi się udało. Kto wie, może komuś się uda strzelić pięć bramek albo więcej, wszystko jest możliwe. Będę zachowywał chłodną głowę i z ewentualnej korony króla strzelców będę się cieszył po ostatniej kolejce - mówił po tamtym spotkaniu napastnik GKS-u Katowice.
- Naoglądałem się bramek Tomasza Frankowskiego i udało mi się zdobyć chyba pierwszą taką bramkę w karierze. Próbujemy dalej, jeszcze wiele bramek do zdobycia - dodał nawiązując do jednego ze strzelonych przez siebie goli.
[ad=rectangle]
W ostatniej serii gier Goncerza nikt nie dogonił i to on może się cieszyć z korony króla strzelców. Zawodnik GieKSy zdobył w sumie 21 goli, wyprzedzając drugiego w tabeli Emila Drozdowicza z Termaliki Bruk-Bet Nieciecza aż o pięć trafień.
Pochodzący z Krakowa napastnik jest łakomym kąskiem na rynku transferowym, już wcześniej interesowały się nim m.in. Cracovia i PGE GKS Bełchatów. Łączy się go także z Wisłą Kraków.