Rewanżowego meczu z Lechem jeszcze nie oglądałem - rozmowa z Markiem Ufnalem, kapitanem Błękitnych Stargard Szczeciński

Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: Błękitni Starogard Gdański
Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: Błękitni Starogard Gdański

- Chciałbym, żeby się młodsi uczyli tego charakteru - mówi Marek Ufnal, kapitan Błękitnych Stargard Szczeciński - zespołu, który w tym sezonie urzekł i oczarował całą piłkarską Polskę.

Awans do półfinału Pucharu Polski nie zadowolił w tym sezonie piłkarzy Błękitnych Stargard Szczeciński. Podopieczni Krzysztofa Kapuścińskiego do końca liczyli się w walce o awans do I ligi i byli bardzo blisko zajęcia miejsca barażowego. W ostatnim meczu sezonu Błękitni na stadionie wypełnionym do ostatniego miejsca pokonali w Stalowej Woli miejscową Stal, odbierając tym samym gospodarzom możliwość gry na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Błękitnym do baraży zabrakło... jednego punktu lub korzystnych wyników w ostatniej kolejce na innych boiskach.
[ad=rectangle]  
Artur Długosz: Popsuliście święto w Stalowej Woli. W tym sezonie Błękitni to mistrzowie niespodzianek.

Marek Ufnal: Myślę, że niektórym utarliśmy troszkę języki, bo zarzucili nam, że w Pucharze Polski się staraliśmy, oddaliśmy serducho, walkę z czego poznała nas cała Polska. Fakty są takie, że składem trzeba rotować. Niektóre drużyny w Ekstraklasie nie dały rady w pucharze i w lidze, a my się staraliśmy do końca. Fajnie, że zakończyliśmy sezon zwycięstwem. Rzeczywiście, to był wspaniały sezon dla Błękitnych, dla kibiców w Stargardzie. Myślę, że dzięki temu mamy ten szacunek. Teraz też pokazaliśmy, że przy takiej publiczności fajnie się gra i przede wszystkim chce się grać. A jak pokazała aura, nawet przy tylu stopniach Celsjusza.

Patrząc przez pryzmat waszego zwycięstwa w Stalowej Woli chyba szkoda, że nie udało wam się zająć miejsca barażowego.

- Kto by powiedział... Już nawet zespół z Rybnika przegrał u siebie. Coś niesamowitego. Czołówka pogubiła punkty. Tak rozmawialiśmy z Robertem Gajdą, że szkoda. Nadwiślan urwał nam dwa punkty, Raków urwał nam w 93. minucie dwa punkty.

Teraz tak wszyscy liczą.

- Tak, teraz tak. Nie bylibyśmy jeszcze gotowi ze stadionem. Infrastruktura u nas kuleje i pewnie licencji byśmy nie dostali. Nie ma co tak na hurra pchać się wyżej, bo pokazało życie i Flota, i Widzew jak to w dzisiejszym sporcie bywa. Bez pieniążków nie ma wielkiej piłki.

Piłkarze Błękitnych w tym sezonie mieli wiele powodów do radości
Piłkarze Błękitnych w tym sezonie mieli wiele powodów do radości

Co dalej? Wyrastacie na kandydata do awansu w następnym sezonie?

- Nie chciałbym tak wybiegać w przyszłość. Zobaczymy. Mam nadzieję, że część chłopaków pójdzie wyżej. Po to grali, pokazali się całej Polsce. Życzę im wszystkiego dobrego na sportowej drodze. Zobaczymy w jakim składzie zostaniemy. Wszyscy mieliśmy kontrakty do czerwca i zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Mam nadzieję, że udamy się na zasłużone urlopy, bo trzeba przyznać, że rozegraliśmy rekordową ilość spotkań w tym sezonie. Bardzo dużo jak na półprofesjonalistów. Mam nadzieję, że będziemy się liczyć, ale boisko pokaże.

Jak wy to wszystko łączycie? Pracę z grą w lidze, do samej Stalowej Woli to jechaliście z dwa dni.

- Chciałbym, żeby się młodsi uczyli tego charakteru. My wiadomo, jakoś to godziny, ale to jest kosztem rodziny, najbliższych. My chcemy grać w piłkę. Nie za duże pieniążki i tak dalej, ale mamy to serducho. Chcemy grać, chcieliśmy grać. Tak sobie z Robertem wspominamy, że na koniec przygody z piłką zagralibyśmy w wyższej lidze. Zobaczymy jak to będzie. Mam nadzieję, że za rok też pogodzę pracę z piłką nożną i wyjdzie to na plus.

Marek Ufnal, kapitan drużyny, która w tym sezonie oczarowała całą piłkarską Polskę
Marek Ufnal, kapitan drużyny, która w tym sezonie oczarowała całą piłkarską Polskę

Mówi pan, że macie kontrakty do czerwca. Nie posypie się wam cały zespół?

- Jeśli chłopcy odejdą wyżej, ja im życzę jak najlepiej. Po to się gra, żeby awansować sportowo. Tylko chciałbym, żeby awansowali wyżej i grali, bo awansować wyżej i siedzieć na ławce, to się człowiek nie rozwija. Wręcz się cofa. Trzeba grać w piłkę, przebywać na boisku, bo nawet najlepszy trening nie zastąpi gry w lidze. Nieważne z kim, podejmiemy walkę, a życie pokaże.

Tak za kilka lat, to będzie pan wspominał ten sezon jako taki najpiękniejszy w karierze?

- Mam nadzieję, że dopiero co najlepsze to przede mną! Ja tak myślę. Jeśli się nie uda, to nie będę rozpaczał. Będę wspominał na pewno z radością, chociaż przyznam, że rewanżowego meczu z Lechem Poznań na Bułgarskiej jeszcze nie oglądałem. Szczerze, mam żal do arbitra że tak postąpił. Oglądałem dużo meczów, setki meczów w Ekstraklasie i bywały gorsze starcia, gorsze spięcia między zawodnikami, a to co zrobił pan Gil to zostawiam to do komentarza publice. Zresztą publika się wypowiedziała na ten temat. To jest moje zdanie. Wiadomo, trener mnie tonował. Ja na gorąco nie chciałem się wypowiadać na temat sędziowania w tym spotkaniu, bo miałem wielki żal i szczerze nie oglądałem tego rewanżu, bo naprawdę łza się kręci. Nie wspominam tego najlepiej.

Komentarze (0)