- Bardzo cieszymy się z takiego sparingpartnera, bo po tych wszystkich zmianach w Koronie właśnie w takich meczach uwidaczniają się najważniejsze rzeczy, które ciężko wyłapać w treningu. Mamy materiał na najbliższą pracę - powiedział szkoleniowiec Korony. Gospodarze nie wypadli najlepiej na tle Hapoelu Beer Sheva. Marcinowi Broszowi mocno w oczy rzuciły się między innymi ogromne problemy ze swobodnym konstruowaniem ataków. - Były takie dłuższe cykle, kiedy do końca nie kontrolowaliśmy gry i to jest niepokojące. Ten zespół uległ jednak dużej przebudowie i z tym trzeba się liczyć i mocno nad tym pracować.
[ad=rectangle]
Jedynego gola dla drużyny z Kielc zdobył testowany od kilku dni Michał Fidziukiewicz. Tym samym wychowanek Jagiellonii Białystok - ostatnio występujący w belgijskim Koninklijke Bocholter VV - po raz kolejny pokazał, że zależy mu na angażu. Czy niedługo podpisze umowę? - Walczy o miejsce, drugi sparing i druga bramka. Sam zawodnik chce grać w Koronie. Mamy jeszcze trochę czasu na podjęcie ostatecznej decyzji - stwierdził trener. Na to samo czeka też Łukasz Turzyniecki. 21-latek nie rozegrał we wtorek ani minuty.
Przy Ściegiennego udało się powstrzymać exodus doświadczonych zawodników. W Koronie zostali m.in. Piotr Malarczyk, Vlastimir Jovanović i Radek Dejmek. Kadra wciąż ma jednak widoczne braki, nad których załataniem sztab szkoleniowy nieustannie pracuje. - Na pewno ktoś jeszcze do nas dołączy. Pewne rzeczy mogą przyspieszyć budowę zespołu. Jedną z nich jest zdrowa rywalizacja na boisku i do tego dążymy żeby była ona na wszystkich pozycjach. Obserwujemy rynek nie tylko krajowy, ale też zagraniczny - oznajmił Brosz.
Na jakich pozycjach złocisto-krwiści najmocniej poszukują wzmocnień? - Napastnik na pewno chodzi nam po głowie najbardziej. 90 procent zespołów ekstraklasy ma jednak ten sam problem. Szukamy i jesteśmy dość blisko.
Spotkanie z wicemistrzem Izraela było główną atrakcją przedsezonowej prezentacji pierwszej drużyny Korony. Obecność na trybunach Kolporter Areny kilku tysięcy kibiców bardzo ucieszyła 42-letniego trenera. - Jestem pod wrażeniem i dziękuję w imieniu drużyny za tak liczne przybycie kibiców. Widać, że kielczanie znają się na sporcie, potrafią pewne rzeczy zrozumieć i docenić, szanują też sytuacje meczowe oraz oczekują od nas zaangażowania i ciągłego postępu - zakończył.