Potem reprezentant Polski odpowiadał na pytania miejscowych żurnalistów i tłumaczył motywy wyboru klubu z Grecji.
- Odnalazłem się w Larissie w ciągu dwóch dni. Jestem zdrowy i odczuwam ogromny apetyt do gry w piłkę. Nie zmagam się z żadną kontuzją. Przyszedłem do zespołu, który ma ogromne ambicje, tak samo jak ja. Całkowicie się z nimi identyfikuje - stwierdził Żurawski.
W przeszłości w AE Larissa występowało wielu Polaków - m.in. Józef Dankowski, Jacek Kacprzak, Jan Karaś, Kazimierz Kmiecik i Janusz Kupcewicz. "Żuraw" ma nadzieję, że zapisze się on na kartach historii klubu tak samo jak oni.
- Wiem, że niegdyś grało tutaj wielu polskich zawodników, którzy wykonali dobrą pracę. Zdaję sobie sprawę, że oczekiwania w stosunku do mojej osoby są duże. Będę się starał nie zawieść działaczy i kibiców - stwierdził napastnik, który nie ukrywa, dlaczego wybrał ofertę AE Larissa.
- Nie wiem zbyt wiele o Grecji. Po raz pierwszy jestem w tym kraju. Z całą pewnością jest tu inny klimat niż w Szkocji. Jednak główny powód przyjścia do AE Larissa to chęć gry. W Celtiku nie występowałem tyle, ile oczekiwałbym. Myślę o EURO 2008, więc musiałem zmienić drużynę i wybrałem Larissę, która szukała właściwego zawodnika do strzelania goli. Jestem odpowiednio przygotowany, aby grać i tutaj będę miał na to szansę. Dokonałem analizy oferty Larissy i spełniła ona moje oczekiwania we wszystkich aspektach. Pragnę w tym zespole powrócić do mojej dawnej formy - powiedział Żurawski, który nie kryje, iż w kwestii odejścia z Celtiku konsultował się z selekcjonerem Leo Beenhakkerem.
- Rzeczywiście rozmawialiśmy o tym i teraz gdy doszło do transferu trener reprezentacji Polski wyraził swoje zadowolenie z takiego rozwiązania. Selekcjoner był jedną z osób, które wpłynęły na moją decyzję, mówiąc, iż pojadę na EURO 2008, jeśli będę regularnie pojawiał się na boisku - stwierdził "Żuraw", który przed przenosinami do Grecji uzyskał informacje o miejscowym futbolu od piłkarza Olympiakosu Pireus - Michała Żewłakowa.
- Po pierwsze poziom greckiej piłki nożnej jest wysoki pod względem technicznym. Wymagania są duże, a sposób gry inny od tego prezentowanego w pozostałych krajach - powiedział napastnik.
Dziennikarze z Grecji ujawnili, że Jacek Gmoch określił Żurawskiego mianem "mordercy". Napastnik gdy to usłyszał, powiedział: - Nie rozmawiałem z trenerem Gmochem. Jeśli wyraził się on o mnie w ten sposób, to jestem bardzo zadowolony, gdyż tego typu stwierdzenie dobrze odwierciedla moją wartość.
- Rozmawiałem o kontrakcie z klubami z Turcji, Holandii, Niemiec, Belgii i Stanów Zjednoczonych. Ich propozycje były poważne. Jednak oferta AE Larissa była lepsza od pozostałych - najbardziej profesjonalna oraz interesująca - powiedział Polak i otwarcie potem dodał: - Podjąłem decyzję o zmianie otoczenia, zespołu, zaczynam wszystko od zera, gdyż w mojej głowie jest nieustannie myśl o mistrzostwach Europy.