Który trener Bundesligi pierwszy straci pracę? Kto bezpieczniejszy od Pepa Guardioli?

W trakcie minionego sezonu w Bundeslidze spadło aż dziewięć głów, a pierwsza już w połowie września, kiedy zwolniony został z Hamburgera SV Mirko Slomka. Klub z północy kraju miał zresztą w całych rozgrywkach aż czterech szkoleniowców. Kto tym razem ustąpi ze stanowiska w pierwszej kolejności? [ad=rectangle] Jak prognozuje Bild, Armin Veh i Michael Frontzeck będą mieć najtrudniejsze zadanie, by na dłużej zachować posadę. Pierwszy z nich obejmuje Eintracht po Thomasie Schaafie, drugi uratował Hannover 96 przed degradacją. Również Bruno Labbadia z HSV i Pal Dardai z Herthą nie mogą czuć się bezpiecznie, a zaraz za nimi plasują się opiekunowie beniaminków: Dirk Schuster oraz Raph Hasenhuettl.

Najkorzystniejsze notowania ma Lucien Favre, czyli trener z najdłuższym stażem (od lutego 2011 roku). Trener Borussii Moenchengladbach cieszy się ogromnym zaufaniem włodarzy i nawet w przypadku falstartu nie będą podejmowane wobec niego radykalne kroki. Szwajcar nieznacznie dystansuje Pepa Guardiolę oraz twórców sukcesów Wolfsburga i Augsburga: Dietera Heckinga oraz Markusa Weinzierla.

Dodajmy, że oprócz Veha nowymi trenerami są Thomas Tuchel, Andre Breitenreiter oraz Alexander Zorniger. Najspokojniej z nich do sezonu może przygotowywać się zdaniem niemieckich dziennikarzy następca Juergena Kloppa.   Szanse na najszybsze zwolnienie według Bildu: