Odwiecznym problemem Stali Stalowa Wola jest krótka ławka rezerwowych. Po potyczce z Wartą Poznań szkoleniowiec Stali, Władysław Łach stwierdził, że jego zespół potrzebuje wzmocnień. - Jak tu przychodziłem, było dwudziestu dwóch piłkarzy. Teraz mam osiemnastu. Tylu graczy nie jest w stanie wytrzymać cały sezon na pełnych obrotach - mówił Łach. Jednak jak na razie więcej jest ubytków niż nabytków. Z drużyny odszedł Tomasz Walat, który zasilił szeregi Siarki Tarnobrzeg. Z powodu choroby rundę wiosenną z głowy ma Jakub Ławecki. Wszyscy kibice w Stalowej Woli liczą jednak, że Ławecki wygra z białaczką i założy jeszcze koszulkę w zielono-czarnych barwach.
Jak przed każdą z rund niepewny jest los Longinusa Uwakwe. Tym razem nigeryjski pomocnik znajduje się w kręgu zainteresowań Arki Gdynia. Niestety dużą rolę w życiu piłkarza odgrywa jego menadżer, który co chwilę miesza w głowie Uwakwe. Nadal nie wiadomo jaki los spotka Artura Szlęzaka i Piotra Adamczyka, których w składzie nie widzi trener Stali. Na zmianę otoczenia może także zdecydować się Krzysztof Trela, którego kuszą kluby z województwa świętokrzyskiego.
Jest także pierwsze wzmocnienie. Trenujący od poniedziałku ze Stalą Artur Łazar podpisał kontrakt. Również od kilku dni na testach są trzej zawodnicy ukraińskiej Galicji Radechów, która zagrała ze Stalą na 70-lecie powstania klubu.
Wtorek przebiegał w klubie pod dyktando badań. - Mieliśmy przeprowadzane testy wydolnościowe - stwierdził młody pomocnik Stali, Piotr Gilar. Władysław Łach ma także listę zawodników, których widziałby w składzie.