"West" kontra "Ost" - 25 lat po zjednoczeniu Niemiec ten podział nadal jest wyczuwalny. Wschodnie landy - mimo zauważalnego postępu - nie doszlusowały jeszcze do zachodnich regionów. W futbolu ta różnica wydaje się jeszcze większa. W Bundeslidze nie ma żadnego przedstawiciela byłej NRD, w 2. Bundeslidze jest Union Berlin i RB Lipsk (choć ten drugi to komercyjne przedsięwzięcie austriackiego miliardera, właściciela firmy Red Bull). Dwie ekipy na trzydzieści sześć w najwyższych klasach rozgrywek - słabiutki wynik.
Biała plama od 2009 roku
Za to na trzecim szczeblu - ostatnim z zawodowych - doszło do sytuacji wyjątkowej. Na dwadzieścia ekip aż osiem pochodzi ze wschodniej części Niemiec. Dynamo Drezno, Energie Cottbus, Hansa Rostock, Rot Weiss Erfurt, Chemnitzer FC i Hallescher FC występowały w 3. Bundeslidze w ubiegłym sezonie. Dołączyły do nich dwie kolejne ekipy: Erzgebirge Aue (po spadku) i 1. FC Magdeburg (po zwycięskich barażach z Kickers Offenbach). Awans tego ostatniego odbił się szerokim echem. Magdeburg przez lata błąkał się między Regionalligą i Oberligą. - Graliśmy z zespołami, które nawet nie miały dworca - wspominał zmarły w 2008 roku legendarny trener Heinz Kruegel. 1. FCM po 25 latach powrócił na profesjonalny poziom.
[ad=rectangle]
Siedem z ośmiu wspomnianych zespołów występowało w ostatnim sezonie DDR-Oberligi. Niemcy zjednoczyły się 3 października 1990 r., ale na futbolowe zjednoczenie w wydaniu ligowym trzeba było jeszcze poczekać prawie rok. W sezonie 1990/91 wyłoniono ostatniego mistrza NRD - została nim Hansa Rostock, która zgarnęła także puchar. Razem z Dynamem Drezno uzyskała prawo gry w Bundeslidze.
Klub z Rostocku miał wówczas imponujący start w rywalizacji z sąsiadami z Zachodu. Rozgromił 4:0 VfB Stuttgart. Później potrafił wygrać dwukrotnie z Bayernem Monachium (po 2:1), a także upokorzyć Borussia Dortmund (5:1). Co z tego, skoro z ligi... spadł. Dynamo zaczęło gorzej (od porażki z 1.FC Kaiserslautern), ale zdołało się utrzymać. Trzy lata później pożegnało się z Bundesligą. Kluby z byłej NRD były biedniejsze od tych z Zachodu, do tego często źle zarządzane. Hansa wprawdzie powróciła na najwyższy szczebel, grała na nim w sumie przez 12 lat, ale po spadku w 2008 r. już się nie podniosła. Rok później gorycz degradacji przeżyło Energie Cottbus. Od 2009 r. wschodnie landy są białą plamą na mapie Bundesligi.
Zapanowała "Ostalgia"
Teraz we wschodnich landach zapanowała wielka radość, choć przecież mowa o rozgrywkach niższego szczebla. - 3. Bundesliga to Bundesliga Wschodu - termin, który wymyślił Ulf Kirsten (były napastnik Dynama Drezno, a później Bayeru Leverkusen), szybko został podchwycony.
Obok niego przewijało się drugie hasło: "Ostalgia" - to połączenie słów "Ost" ("wschód") i "Nostalgie" ("nostalgia"). Starsi kibice z łezką w oku wspominają boje Drezna z Magdeburgiem czy Erfurtu z Halle i już cieszą się na nowe odsłony derbów. Tych zaś będzie mnóstwo - w terminarzu sezonu 2015/16 znalazło się aż 56 potyczek (trzy z nich już za nami) z udziałem zespołów z byłej NRD. - To jak spotkanie klasowe po wielu latach rozłąki - pisał "Berliner Zeitung". Wschodnioniemiecki futbol przeżywa prawdziwy renesans.
Zobacz skrót derbów z 1. kolejki: Energie Cottbus - Hallescher FC (2:0)
[nextpage]Zachwyceni tym faktem kibice ruszyli po wejściówki. Kluby biły latem rekordy w liczbie sprzedanych karnetów. Fani Dynama Drezno kupili ich prawie 13 tysięcy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w pierwszej kolejce (24-26 lipca) padł rekord frekwencji w 3. Bundeslidze - 109602 osób. Główna w tym zasługa kibiców klubów ze wschodniej części Niemiec. Pięć meczów na terenie byłej NRD obejrzało ponad 82 tysiące fanów (m.in. 25300 w Dreźnie i 23079 w Magdeburgu). Dla porównania: pięć pozostałych spotkań w zachodniej części zgromadziło łącznie "tylko" ok. 27,5 tys. widzów.
Zobacz skrót meczu 1. kolejki: Hansa Rostock - Werder II Brema (1:2)
Policja bije na alarm. Ma powody
Dla futbolowych romantyków nastał cudowny czas. Cieszą się wszyscy. No, prawie wszyscy. Za wyjątkiem policji, która bije na alarm. Nie jest tajemnicą, że kibice ze wschodniej części Niemiec przysparzają funkcjonariuszom mnóstwo problemów. Niestety potwierdziło się to już na początku sezonu.
W drugiej kolejce doszło do dwóch poważnych incydentów. Pseudokibice Dynama Drezno wszczęli awantury w Wuerzburgu. Atakowali policjantów, ale także przechodniów. Jednego z nich wepchnęli pod samochód (mężczyzna został potrącony, trafił do szpitala). Policja zatrzymała pięciu sympatyków Dynama. W Bremie także doszło do zamieszek. Bilans? 43 zatrzymanych kibiców Energie Cottbus. Oprócz ataków na policjantów zdemolowali stoisko prowadzone przez muzułmanów, na którym prowadzona była akcja informacyjna (z egzemplarzami Koranu).
Kluby z byłej NRD liczą na to, że ten sezon będzie dla nich przełomowym. Najgłośniej mówią o tym w Dreźnie. Dynamo jest - według bukmacherów - głównym faworytem do awansu do 2. Bundesligi. - Chcemy awansować! Koniec, kropka - powiedział Uwe Neuhaus, trener Dynama.
Kiedyś rzucili na kolana Milan
W Magdeburgu wszystkim marzy się nawiązanie do lat 70-tych ubiegłego wieku, gdy zespół był liczącą się siłą w Europie. W 1974 r. "enerdowski" zespół triumfował w Pucharze Zdobywców Pucharów, po zwycięstwie w finale w Rotterdamie 2:0 z AC Milan. Jednym z bohaterów tamtych wydarzeń był Juergen Sparwasser. Mocno wierzy w to, że jego następcy będą nadal piąć się w ligowej hierarchii. - Obecni kibice to wnuki tych, którzy wówczas dopingowali nas. Oni mają FCM we krwi. Na tym stadionie i z tymi fanami mamy warunki, by w tym sezonie odegrać znaczącą rolę - przekonuje.
Dla klubu z Magdeburga awans do 3. Bundesligi oznaczał większe wpływy do budżetu. Z samych praw do transmisji zamiast "nędznych" 10 tys. euro (w Regionallidze) otrzymał ok. 750-800 tys. euro (prawa do meczów trzeciego szczebla są bowiem scentralizowane, a sprzedażą zajmuje się DFB). Jednak między trzecią a 2. Bundesligą znów jest przepaść. Drużyny z zaplecza Bundesligi dostają z tego tytułu 6 mln euro. Warto więc bić się o awans.
Na razie beniaminek spisuje się powyżej oczekiwań. Zdobył cztery punkty i jest szósty. Po dwóch kolejkach tabelę "Bundesligi Wschodu" otwiera - z kompletem "oczek" - Energie Cottbus. Optymizm panuje także w Dreźnie (3. miejsce). Kwaśne miny mają za to w Halle, Aue, Erfurcie i Rostocku - zespoły te nie wygrały jeszcze meczu i zajmują cztery z pięciu ostatnich miejsc.