W obu obozach są piłkarze, którzy pamiętali jak smakuje rajd w Pucharze Polski. Nieco ponad rok temu KGHM Zagłębie Lubin zagrało w finale, a wiosną Błękitni Stargard Szczeciński zostali rewelacją i polegli dopiero w półfinale. Generalnie stargardzianie rozegrali w 2015 roku pięć meczów z klubami Ekstraklasy. Wygrali cztery, a na swoim stadionie wszystkie - trzy. We wtorek pogorszyli sobie statystyki.
[ad=rectangle]
Trenerzy przygotowali autorski plan na mecz. Piotr Stokowiec nakazał podopiecznym grać skrzydłami. Sporo miejsca zostawiali tam Ariel Wawszczyk i Franciszek Siwek. Pierwszy gra bardzo ofensywnie, a drugi, młody, mylił się w ustawieniu. Dużo zamieszania robił Arkadiusz Woźniak na prawej stronie, ale partnerzy nie kończyli jego dośrodkowań strzałami. Najgroźniejsze, celne uderzenie w pierwszej połowie oddał więc sam "Woźny" z ostrego kąta. Marek Ufnal obronił.
Błękitni byli cofnięci w kwadransie otwierającym mecz, ale z czasem zaaklimatyzowali się na boisku i rozkręcili. Ich pomysłem było granie podań między stoperów i Martina Polacka. Wojciech Fadecki oraz Radosław Wiśniewski wygrywali tam większość pojedynków biegowych. Po akcji tego duetu w 23. minucie stargardzianie objęli prowadzenie. Pognał skrzydłem "Fadi" i mocno bił piłkę w pole bramkowe, skąd "Wiśnia" wbił ją do siatki. To już czwarty rywal z Ekstraklasy, któremu napastnik Błękitnych strzelił gola w 2015 roku.
Na boisku nie było wysokiego tempa. Z nieba lał się żar, więc drużyny grały ekonomicznie. Częściej w posiadaniu piłki byli goście, ale niewiele z tego wynikało. Trener Stokowiec zareagował zmianami i w przerwie posłał na plac Jarosława Kubickiego i Krzysztofa Janusa. Druga zmiana okazała się z czasem strzałem w dziesiątkę.
Roszady zaowocowały wyrównaniem. Prawdziwy szturm Miedziowych sfinalizował Eryk Sobków w 52. minucie. Młody zawodnik wbił do bramki płaskie wstrzelenie Woźniaka, którego zbyt swobodnie pilnowali gospodarze. Ile cieszyli się Miedziowi z remisu? Mniej niż 60 sekund. Błękitni szybko odpowiedzieli. Ponownie Wiśniewski strzelił w sam narożnik bramki Polacka. Zrobiło się 2:1.
Na trybunach w Stargardzie zameldował się komplet publiczności. Im bliżej było końca meczu, tym większą kibice przeżywali nerwówkę. Nie doczekali się szczęśliwego zakończenia. Bohaterem Zagłębia został zmiennik Janus, który w 71. oraz w 77. minucie zdobył dwa gole na wagę zwycięstwa. Dwukrotnie pokarał Ufnala płaskimi strzałami z dystansu w sam narożnik.
Ambitny kopciuszek jeszcze się zerwał, jeszcze ostemplował poprzeczkę, ale wtorek należał do Zagłębia. zwycięstwo przypieczętował w doliczonym czasie Eryk Sobków uderzeniem na 2:4 w sytuacji sam na sam. Nie będzie derbów z Pogonią Szczecin w Stargardzie. Błękitni potknęli się na trzeciej przeszkodzie w tegorocznych rozgrywkach. Dalej grają lubinianie i czekają na wynik starcia Portowców z Jagiellonią. Wyłoni ono ich rywala w 1/8 finału.
Błękitni Stargard Szczeciński - KGHM Zagłębie Lubin 2:4 (1:0)
1:0 - Radosław Wiśniewski 23'
1:1 - Eryk Sobków 52'
2:1 - Radosław Wiśniewski 53'
2:2 - Krzysztof Janus 71'
2:3 - Krzysztof Janus 77'
2:4 - Eryk Sobków 90'
Składy:
Błękitni: Ufnal - Siwek, Pustelnik, Liśkiewicz, Wawszczyk - Gutowski, Kazimierowicz, Flis (79' Inczewski), Fadecki - Gajda (59' Bednarski) - Wiśniewski (73' Magnuski).
Zagłębie: Polacek - Todorovski, Guldan, Jach, Zbozień - Woźniak, Tosik, Bonecki (46' Kubicki), Vlasko (66' Papadopulos), Błąd (46' Janus) - Sobków.
Żółte kartki: Liśkiewicz (Błękitni) oraz Zbozień, Woźniak, Tosik, Papadopulos (KGHM Zagłębie).
Sędzia: Tomasz Białek (Drezdenko).