Premier League: Artur Boruc oszukany przez sędziego!

 / Na zdjęciu: Artur Boruc
/ Na zdjęciu: Artur Boruc

Bournemouth przegrało na Anfield z Liverpoolem, jednak wydatnie w wygranej The Reds pomógł sędzia, który uznał nieprawidłowo zdobytą bramkę.

To był pierwszy wyjazdowy mecz Bournemouth w Premier League w swojej ponad 100-letniej historii. Między słupkami pojawił się rzecz jasna Artur Boruc, który miał zatrzymać kupionego za 32,5 miliona funtów z Aston Villi Christiana Benteke.

Tymczasem od pierwszych minut niezłe wrażenie sprawiał beniaminek. Nie przestraszył się gospodarzy i raz po raz atakował bramkę Simona Mignoleta. Jednak nie przekładało się to strzały i tych było jak na lekarstwo.

Sytuacja skomplikowała się w 26. minucie. Wówczas Jordan Henderson dośrodkował w pole karne. Do piłki dopadł niepilnowany Christian Benteke i z kilku metrów wpakował futbolówkę do bramki strzeżonej przez polskiego golkipera. Jednak w momencie podania próbujący dojść do piłki Philippe Coutinho był na spalonym czego nie wychwycił sędzia liniowy. Bramka nie powinna zostać uznana. 
[ad=rectangle]
Liverpool po pierwszej połowie prowadził, lecz nie grał nadzwyczajnie. Bournemouth po niezłym pierwszym kwadransie również spuściło z tonu i nie miało pomysłu na rozmontowanie defensywy rywali.

Druga odsłona dobrze rozpoczęła się dla beniaminka, który osiągnął przewagę i zaczęły pojawiać się strzały na bramkę Belga. Brylował w nich Matt Ritchie - próbował raz z lewej, a raz z prawej nogi. Po jednym z takich uderzeń zadrżały serca fanów LFC, bowiem futbolówka trafiła w słupek.

Bournemouth w niektórych fragmentach było w stanie zamknąć Liverpool na swojej połowie, jednak defensywa The Reds dobrze radziła sobie z akcjami rywali i ci nie potrafili stworzyć sobie klarownej sytuacji.

Liverpool wygrał 1:0 i po dwóch kolejkach ma komplet punktów na koncie. Trzeba jednak zapytać, co byłoby gdyby sędzia nie uznał nieprawidłowej bramki z 26. minuty?

Liverpool FC - Bournemouth 1:0 (1:0)
1:0 - Christian Benteke 26'

Składy:

Liverpool: Simon Mignolet - Nathaniel Clyne, Martin Skrtel, Dejan Lovren, Joe Gomez, James Milner, Jordan Henderson (52' Emre Can), Jordon Ibe (70' Roberto Firmino), Philippe Coutinho (81' Alberto Moreno), Adam Lallana, Christian Benteke.

Bournemouth: Artur Boruc - Simon Francis, Tommy Elphick, Steve Cook, Charlie Daniels, Matt Ritchie, Eunan O'Kane (88' Dan Gosling), Andrew Surman, Max Gradel (81' Adam Smith), Joshua King (61' Lee Tomlin), Callum Wilson.

Żółte kartki: Joe Gomez (Liverpool) oraz Eunan O'Kane, Matt Ritchie, Lee Tomlin, Steve Cook (Bournemouth).

Sędzia: Craig Pawson.

Komentarze (73)
avatar
Hoolsik
18.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cale szczescie, ze tak sie stalo bo uratowalo to moj kupon :D $$$ 
avatar
Robert Gola
18.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
do spania gnojki 
avatar
CR7 Real Madrid
17.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bez obrazy ale hahaha liverpool żałosne oszuści spoko sędzia kalosz nie uznaną bramkę im puści hahahaha oszustki później wejdą w neta zrobią miazge z wp i o-neta zniszczą nam całego neta buhaha Czytaj całość
avatar
BKSIK
17.08.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Najważniejsze, że jak nie idzie to potrafimy wygrywać. Takimi meczami się wygrywa TOP 4 czy nawet mistrza. Trzeba skończyć z tym, że przyjeżdza słabszy rywal i remisujemy lub przegrywamy, u sie Czytaj całość
avatar
Kukuryku
17.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ważna wygrana i oby tak dalej. Fajnie, że Benteke zapakował ;)