Rafał Ulatowski będzie na razie łączył dwie funkcje. W Bełchatowie zgodzili się, by mógł brać udział w zgrupowaniach kadry narodowej. Takiego rozwiązania nie popiera m.in dyrektor sportowy PZPN Jerzy Engel: - Polskę stać, żeby zatrudniać ludzi bez reszty oddanych pracy z reprezentacją. Nie wyobrażam sobie, aby Ulatowski mógł łączyć te dwie funkcje. Podobne zdanie ma wiceprezes związku Antoni Piechniczek: - Żadnym swoim komentarzem nie zamierzałem ułatwić decyzji panu Ulatowskiemu. Swoją drogą, myślałem, że dla tak młodego trenera kadra to sprawa najważniejsza - stwierdził były trener reprezentacji.
Wątpliwości miał też zapewne prezes Grzegorz Lato, ale w podjęciu decyzji pomógł mu sam Beenhakker, który chce mieć Ulatowskiego w kadrze, ale nie sprzeciwia się jego pracy w klubie. Teraz Holender ma teoretycznie przy sobie trzech głównych asystentów: Andrzeja Zamilskiego, Radosława Mroczkowskiego i właśnie Ulatowskiego. Żaden z nich nie jest jednak w pełni dyspozycyjny. - Leo sobie poradzi. Ogląda wiele meczów, a jego współpracownicy mają stały kontakt z wydarzeniami w polskiej piłce - przekonuje menedżer kadry Jan de Zeeuw.
Trzy lata temu byliśmy świadkami podobnej sytuacji. Maciej Skorża był wówczas asystentem selekcjonera Pawła Janasa. 37-latek podjął wtedy odwrotną decyzję: zrezygnował z pracy w klubie na rzecz reprezentacji, bo uznał, że nie można wszystkiego pogodzić. Warto dodać, że wtedy Polska awansowała do niemieckiego mundialu.
Teraz gdyby biało-czerwoni powtórzyli ten sukces, to Beenhakker musiałby podjąć konkretną decyzję: albo ściąga Ulatowskiego, albo wnioskuje o nowego asystenta.