Nowy nabytek BVB nie zdążył jeszcze spędzić zbyt wiele czasu z nowymi kolegami. Odbył tylko lekki trening, a potem wsiadł na pokład samolotu do Hamburga, gdzie Borussia mierzyła się z FC St. Pauli.
Thomas Tuchel zamierzał sprawdzić, w jakiej dyspozycji są gracze, którzy dotąd z różnych powodów nie byli do jego dyspozycji. Naturalnie szkoleniowiec Borussii zamierzał też przetestować graczy drugiego zespołu. Wszystkich najbardziej interesował jednak młody Belg.
Januzaj od razu pokazał, że klub z Signal Iduna Park będzie miał z niego pożytek. Przeprowadził kilka naprawdę groźnych akcji prawą stroną boiska. Zdobył też gola, wprawiając w zachwyt kolegów. - Jego technika strzału to coś niesamowitego. Kiedy rozgrzewaliśmy się przed meczem, opadła mi szczęka. Takich uderzeń jeszcze nie widziałem! - chwalił Subotić.
Dał popis
Z postawy Januzaja zadowoleni są wszyscy. - Widzieliśmy, że w ofensywie chętnie gra jeden na jednego. Lubi dryblować, ale ma też dobre podania - analizował mocne strony swojego nowego podopiecznego Tuchel.
Ciepłych słów nie szczędził również dyrektor sportowy BVB, Michael Zorc. - Widzieliśmy, że potrafi grać w piłkę. Jego mocną stroną jest pewność siebie oraz umiejętność brania na siebie ciężaru - przyznał.
Bardzo istotną cechą gracza wypożyczonego z Manchesteru United jest wszechstronność. Można śmiało wystawiać go na obu skrzydłach, choć za najlepsze dla niego miejsce uważa się pozycję numer dziesięć. Co ciekawe, w sparingu przeciwko FC St. Pauli przez chwilę był także snajperem.
Błyskawiczny debiut?
Według dziennikarzy "Kickera" nowa gwiazda Borussii oficjalny debiut zaliczy już niebawem. W sobotę dortmundczyków czeka wyjazdowe starcie z Hannoverem 96. Wiele wskazuje na to, że do dyspozycji Tuchela nie będzie Marco Reus.
Uraz wykluczył z gry także Pierre-Emericka Aubameyanga, co otwiera drogę Belga także do ataku. Tuchelowi zostało więc tylko czterech skrzydłowych. Poza Januzajem, kandydatami na bok pomocy są Jonas Hofmann, Shinji Kagawa oraz Henrich Mchitarjan. W napadzie jedynym zdrowym konkurentem jest zaś Adrian Ramos (ostatnio notorycznie bez formy).