Kibicowanie to w Polsce rozrywka dla bogatych

Ceny noclegów w dniu meczu kadry idą w Warszawie o 200 procent w górę. Dziś, by kibicować reprezentacji, trzeba mieć niemałe pieniądze. Zdecydowanie łatwiej jest fanom na przykład w Niemczech.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski

PZPN zmienił strategię w kwestii cen biletów na czas eliminacji Euro 2016. Najtańsza wejściówka na mecze w Polsce kosztuje 100 złotych. To bilet normalny, III kategorii. Nieważne czy Biało-Czerwoni grają z mistrzami świata czy piłkarskim słabeuszem.

Kibice są wściekli, że za mecz z Gibraltarem musieli zapłacić tyle samo, co za spotkanie z Niemcami. Fani mieli nadzieję, że związek zaproponuje promocyjną ofertę z racji, że rywal nie był atrakcyjny i wymagający. Najtańsza wejściówka kosztowała 100 złotych, najdroższa 200. Odbiło się to na frekwencji. W poniedziałek na Stadion Narodowy przyszło 27 763 ludzi. To najmniejsza frekwencja w historii meczów piłkarskich z udziałem reprezentacji rozgrywanych na tym obiekcie.

Badanie rynku

- W tych eliminacjach przyjęliśmy zasadę, że bilety na wszystkie mecze reprezentacji Polski kosztują tyle samo, niezależnie od tego czy kadra gra z Niemcami, Irlandią czy Gibraltarem. Chcieliśmy promować zasadę, w której kibice są zachęceni do przychodzenia na mecze naszej drużyny narodowej, a nie na poszczególnego przeciwnika naszej kadry. Wiadomo, że na ubiegłoroczny mecz z mistrzami świata, Niemcami, ceny biletów mogłyby być sporo wyższe ale celowo tego nie robiliśmy trzymając się ustalonej strategii cenowej. To samo na październikowe spotkanie z Irlandią, które będzie kończyło eliminacje, gdzie popyt był olbrzymi i bilety rozeszły się w kilka dni - mówi nam Maciej Sawicki. - To plan na obecne eliminacje. Po ich zakończeniu zrobimy całościową analizę i zdecydujemy, jaka będzie polityka biletowa na przyszłość.

Sekretarz generalny PZPN przyznaje, że każdy mecz w Warszawie jest dla związku dochodowy. - Wychodzimy na plus. Zdecydowanie najbardziej opłaca się nam organizować spotkania w stolicy ze względu na pojemność stadionu i dużą ilość lóż i stref dla klientów biznesowych. Koszty wynajmu obiektu są stałe. Czasem zwiększa się tylko liczba stewardów na meczu, a co za tym idzie koszty, w zależności od danego przeciwnika i potencjalnego ryzyka z tym związanego – dodaje Sawicki.

Bilety to dopiero początek

W porównaniu do poprzednich eliminacji, ceny na spotkania z niżej notowanymi rywalami wzrosły. W 2013 roku najtańszy pojedynczy bilet na mecz el. MŚ z San Marino kosztował 45 złotych. Pakiet rodzinny, czyli dorosły + dziecko do lat 12 włącznie - 55 zł. Na Stadion Narodowy przyszło wtedy więcej kibiców: 43 tysiące.

Dla średnio zamożnego Polaka to duża różnica zwłaszcza jeżeli do ceny biletu doliczymy koszty podróży i wynajęcia pokoju na jedną noc. Zrobiliśmy symulację. Oto wydatki ojca, który zabiera swoje dziecko na mecz reprezentacji do Warszawy.

Koszty podróży do stolicy z Gdańska, Wrocławia, Krakowa, Poznania czy Katowic są podobne. Za bilety pkp trzeba zapłacić nieco ponad 200 złotych w dwie strony (za dwa normalne i dwa ulgowe). To oczywiście wariant oszczędnościowy. Miejsca należy wykupić wcześniej, w drugiej klasie relacji TLK.

Dodatkowe wydatki wiążą się z ewentualnym noclegiem. Pod uwagę wzięliśmy tańsze kwatery, czyli hostele. Nie jest dobrze. We wtorek zadzwoniliśmy do kilku punktów, które są usytuowane w obrębie kilku kilometrów od stadionu. - W dniu meczu ceny idą do góry o 200 procent - powiedziała recepcjonistka hostelu "Tamka". Doba w dwuosobowym pokoju kosztuje 300 złotych. Łóżko w pokoju dziesięcioosobowym: 100 złotych. Poza tym - niemal wszystkie pokoje już dziś są zarezerwowane na 11 października, czyli najbliższy mecz kadry z Irlandią.

Można przenocować za mniejsze pieniądze, ale w miejscach oddalonych dalej od stadionu. Ceny zaczynają się od 80 złotych za pokój dwuosobowy z łazienką.

Do całego rachunku należy doliczyć też kilkadziesiąt złotych na jedzenie. I bilet rodzinny na sam mecz: opiekun plus dziecko do 12 roku życia: 110 złotych (trzynastolatek płaci już jak dorosły). Całkowity koszt, z biletem na pkp, wynajęciem pokoju dwuosobowego, wejściówką na mecz, wyniesie ok 400 złotych. To wariant bardzo oszczędnościowy. I wciąż bez uwzględnienia posiłków.

Zbigniew Boniek tłumaczy, że chce, aby kibic przychodził na stadion oglądać reprezentację, nie rywala. Prezes PZPN na łamach "PS" krótko odniósł się do tematu. - Nie chcemy majstrować przy cenach, obniżać ich na słabego rywala i podwyższać na mocnego. Kibic mógłby pomyśleć, że chcemy go na Gibraltar, ale jak jest elitarne spotkanie, to zamykamy mu drogę z ekonomicznego punktu widzenia - tłumaczy. - Nie wydaje mi się, żebyśmy naciągali fanów finansowo. Chcemy, żeby kadra była wspierana nie tylko w ważnych i atrakcyjnych meczach - dodaje.

Potęgi liczą sobie mniej

Ceny biletów w krajach piłkarskich potęg są korzystniejsze, licząc ich wartość proporcjonalnie do średniej miesięcznych zarobków. Na październikowy mecz eliminacji Anglików z Estonią na Wembley za pojedynczy bilet zapłacimy 54 funty (313 złotych). Federacja przygotowała również oferty specjalne. Na przykład jeden bilet w pakiecie 4+2 (dorośli+dzieci) kosztuje 47 funtów (270 zł). W Hiszpanii za wejściówkę na najbliższe spotkanie z Luksemburgiem w el. Euro zapłacimy 65 euro (270 złotych). Zniżkowym rajem kuszą Włosi. Ich mecz z Bułgarią w Palermo (6 września) można było zobaczyć już za 10 euro (42 zł). Co ciekawe, dzieci poniżej dwunastego roku życia płaciły zaledwie 3,5 euro (14 zł).

Szacunkowa średnia zarobków w Anglia wynosi ponad 12 tys. zł miesięcznie, w Hiszpania ponad 7 tys zł, we Włoszech ponad 8 tys zł. W Polsce to ledwie 4,1 tys zł. Łatwo policzyć, że w wymienionych krajach kupienie biletu na mecz reprezentacji przez tamtejszego Kowalskiego jest mniej odczuwalne, niż przez naszego. A porównujemy kadrę Polski z piłkarskimi potęgami.

Jak wyglądamy na tle mistrzów świata? W Niemczech najtańsza wejściówka na spotkanie reprezentacji kosztuje 25 euro (105 zł). Studenci, renciści, dzieci i osoby niepełnosprawne mają pięćdziesięcioprocentową zniżkę (średnia zarobków w Niemczech: ponad 14,5 tys zł miesięcznie).

Tylko że Niemiec ogląda na żywo mistrzów świata. Wziąwszy pod uwagę popyt, nasi sąsiedzi mogliby znacznie podnieść ceny. Interes kibica jest jednak ważniejszy. Konkluzja jest jedna: oglądanie kadry to rozrywka dla bogatych. W naszym kraju.

Mateusz Skwierawski

 
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×