Zawodnik uważa, że klub bezpodstawnie rozwiązał z nim umowę rok przed jej zakończeniem. Kontrakt obowiązywał do czerwca przyszłego roku. Poza tym Łotysz twierdzi, że nie otrzymał od klubu premii za awans do ekstraklasy i dwóch ostatnich wypłat. Skarży się też w gazecie, że Górnik Łęczna nie pomógł mu w leczeniu kontuzji mięśnia przywodziciela.
Łęcznianie oczywiście uważają, że mieli prawo pozbyć się piłkarza i operacja odbyła się zgodnie z przepisami PZPN. W sprawie pieniędzy prezes Artur Kapelko mówi tak: - Górnik Łęczna w stosunku do Nikolajsa Kozacuksa ma zaległości z tytułu wynagrodzenia za maj i czerwiec 2015 roku. Klub czeka z ich uregulowaniem na zakończenie postępowania i decyzję FIFA - mówi na łamach "PS".
30-letni Kozacuks grał w Łęcznej od sezonu 2013/14. Występował tylko na boiskach 1. ligi. Teraz gra w 5-ligowym norweskim Eiger FK.