Łukasz Broź: W Legii nikt nie panikuje

- Wydaje mi się, że nikt nie panikuje. Nastawienie mentalne sprzed sezonu się nie zmieniło. Nie ma co się zamartwiać. Trzeba jechać dalej - mówi WP SportowymFaktom obrońca Legii, Łukasz Broź.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski

WP SportoweFakty: Co się dzieje z Legią?

Łukasz Broź: Wiemy, że nie jest dobrze.

Pięć ostatnich meczów w lidze: dwie porażki i trzy remisy.

- Trzeba się pozbierać i przełamać. Mam nadzieję, że stanie się to w niedzielę, w spotkaniu z Ruchem Chorzów.

Jaki jest powód tak złych wyników?

- Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Składa się na to kilka czynników.

Bartosz Bereszyński powiedział, że brakuje wam koncentracji. To główny problem?

- W jakimś stopniu na pewno jej brakuje. W ekstraklasie teraz każdy z każdym może wygrać, dlatego trzeba od początku być zdeterminowanym, a nie zmieniać nastawienie, gdy rywal jest teoretycznie słabszy. Lekka dekoncentracja i dostajesz bramkę. A później nie tak łatwo ją odrobić.

Jesteście zmęczeni?

- Odczuwaliśmy je. Niektórzy zawodnicy rozegrali nawet 16 spotkań w tym sezonie. Ale wiemy, że taki maraton czeka nas do końca grudnia. Występujemy w ekstraklasie, Lidze Europy i Pucharze Polski.

Podczas przerwy na mecze reprezentacji dostaliście od Henninga Berga pięć dni wolnego. To był dobry pomysł? Inne drużyny ekstraklasy trenowały jeszcze mocniej.

- Urlop na pewno pomógł. Przede wszystkim chodziło też o regenerację psychiczną. Gramy co trzy dni, jesteśmy w rozjazdach. Rzadko widzimy się z rodzinami. Podczas tych kilku dni mogliśmy się zregenerować.

Ważniejszy jest komfort psychiczny czy fizyczny?

- Obie rzeczy można połączyć. Na pewno zmęczenie mniej przeszkadza, gdy są wyniki.

Sypie wam się kadra. Kontuzjowany jest Michał Pazdan, teraz odpadł kolejny ważny zawodnik, Tomasz Jodłowiec.

- Tomek zagrał w poprzednim sezonie chyba najwięcej meczów, wielka szkoda, że nie będzie mógł nam pomóc w najbliższych tygodniach. Urazy też nam nie pomagają...

Jaka jest atmosfera w klubie?

- Wydaje mi się, że nikt nie panikuje. Nastawienie mentalne sprzed sezonu się nie zmieniło. Nie ma co się zamartwiać. Trzeba jechać dalej.

Ważniejsza jest dla was liga czy puchary? Prezes Lecha Poznań, który jest na przedostatnim miejscu w lidze, postawił sprawę jasno: Liga Europy schodzi na drugi plan.

- Najważniejsze jest zdobycie mistrzostwa. Nie ma co tu dużo mówić. Z drugiej strony występy w Lidze Europy też są dla nas ważne. Chcemy ugrać w europejskich pucharach jak najlepszy wynik.

Co wiecie o waszym najbliższym rywalu w LE, FC Midtjylland?

- Mieliśmy już pierwszą odprawę na temat drużyny z Danii. U siebie grają wysokim pressingiem. To drużyna lubiąca walkę. Są dobrze przygotowani fizycznie. Uważam, że grają ciekawą piłkę. To też zespół niezbyt znany na arenie międzynarodowej. Jest dla nas w jakiś sposób zagadką. Ale trzeba na nich uważać, bo w play-offach przeszli Southampton.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×