Nie minęła minuta gra, a napastnik Legii Warszawa miał już na koncie jedno trafienie. Nie minął kwadrans, a Nikolić do gola dorzucił dwie asysty. Najpierw dośrodkował w pole karne do Stojana Vranjesa, czym pomógł Bośniakowi w zdobyciu premierowego gola w barwach stołecznego zespołu. Potem zagrał do Michała Kucharczyka. Skrzydłowy nie mógł zmarnować tego podania. Szybkie trzy ciosy gości w zasadzie załatwiły sprawę.
Dwanaście minut, gol i dwie asysty. Już w trakcie meczowej relacji pisaliśmy, że to statystyka jak z wirtualnego boiska. Z komputera, na przykład z popularnej gry Football Manager. W drugiej połowie Nikolić wziął też udział w trójkowej akcji z Guilherme i Aleksandarem Prijoviciem.
Wicemistrz Polski był ostatnio w tarapatach, przed wyjazdem do Chorzowa nie wygrał pięciu ligowych meczów z rzędu. Na dodatek przegrał również z FC Midtjylland w fazie grupowej Ligi Europy. Prasa spekulowała już o możliwym zwolnieniu trenera Henninga Berga. Kapitalny występ Nikolicia i wygrana 4:1 pozwoliła chociaż na moment Legii odetchnąć.
Nikolić w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach strzelił już dziesięć goli.
Dwójka sędziowska. Leśnodorski: założę się, że Lech skończy sezon na podium