Keylor Navas: Nie chciałem odchodzić, rozpłakałem się

Keylor Navas przyznał, że nigdy nie chciał odchodzić z Realu Madryt, a gdy temat jego transferu do Manchesteru United w ostatniej chwili upadł, po prostu się rozpłakał.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Ostatniego dnia letniego okna transferowego Real Madryt chciał pozyskać z Manchesteru United Davida de Geę, a w ramach części rozliczenia Królewscy zaproponowali Czerwonym Diabłom Keylora Navasa.

Transakcja ostatecznie nie doszła do skutku, Navas został w Madrycie i teraz jest numerem jeden w bramce Realu, a zachowując czyste konto w pierwszych pięciu kolejkach nowego sezonu, ustanowił nowy klubowy rekord.

Teraz opowiedział radiu "Cadena COPE" o szalonym 31 sierpnia: - Na początku miałem nigdzie nie odchodzić, ale zobaczyłem, w którą stronę zmierzają sprawy i powiedziałem żonie, że decyzja należy do Boga. Ja nie chciałem opuszczać Madrytu.

- Oczywiście zainteresowanie United mi schlebiało, ale gra w Realu to spełnienie moich marzeń i nie chciałem się ruszać z Madrytu. Byłem w prywatnym pokoju na lotnisku i czekałem na instrukcje, a kontrakt z Manchesterem United podpisałem podczas badań medycznych, a nie na pokładzie samolotu. Co pięć minut sytuacja się zmieniała: raz miałem zostać, raz miałem lecieć. Nic nie było jasne. Nie chciałbym, żeby to się kiedykolwiek powtórzyło - mówi Navas i dodaje: - Tyle emocji się w nas skumulowało, że na koniec dnia razem z żoną po prostu się popłakaliśmy.

Niejako w ramach rekompensaty za wydarzenia, w centrum których Navas znalazł się 31 sierpnia i za postawę na początku sezonu Real ma zaproponować 29-letniemu bramkarzowi nowy kontrakt, choć jego aktualna umowa jest ważna do końca sezonu 2019/2020.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×