PP: Lechia - ligowy koszmar Legii. Ale nie pucharowy

- Puchar jest nasz - krzyczeli w maju piłkarze Legii Warszawa. Teraz cel mają podobny, ale droga łatwa nie będzie. W czwartek muszą przejść swój ligowy koszmar, czyli Lechię Gdańsk.

Wtedy, po finale na Stadionie Narodowym, zawodnicy ze stolicy przez strefę wywiadów przemknęli jak burza totalnie ignorując prośby o jakiekolwiek komentarze. Pewni siebie nie wiedzieli jeszcze, co czeka ich w kolejnych tygodniach. Ligowa porażka z Lechem Poznań, przegrana walka o mistrzostwo Polski, do której przyłożył się między innymi bezbramkowy remis w Gdańsku. Tak, Lechia Gdańsk to ligowy koszmar Legii Warszawa. W 2012 roku, też na PGE Arenie, stołeczna drużyna straciła niemal pewne mistrzostwo.

Pocieszeniem dla warszawskiego zespołu jest fakt, że w Pucharze Polski gdańszczanie tak groźni już nie są. Lechia wygrała tylko raz, w 1952 roku.

Legia: Puchar - cel numer trzy

- Chcemy wygrać z Lechią i dotrzeć do finału Pucharu Polski, bo pamiętamy wspaniałe uczucie, jakie towarzyszyło nam w maju na Stadionie Narodowym, gdy sięgnęliśmy po trofeum - mówi Henning Berg.

Jednak celem numer jeden jego drużyny jest odzyskanie mistrzostwa Polski. Cel numer dwa, czyli awans do fazy grupowej  Ligi Europy, został już zrealizowany. Puchar Polski to cel numer trzy. Pokonanie Lechii oznacza teoretycznie łatwiejszą drogę do półfinału.

W ćwierćfinale na zwycięzcę tej rywalizacji czekać będzie wygrany z pierwszoligowej pary Chojniczanka Chojnice  - PGE GKS Bełchatów.

Stojan Vranjes jest piłkarzem, który łączy Legię i Lechię. Bośniak rozpoczynał sezon w Trójmieście, teraz gra przy Łazienkowskiej. Zaczął fatalnie, bo od błędów przy golach w meczu z Zagłębiem Lubin. Wówczas jednak Berg wystawił go tam, gdzie Vranjes grać nie znosi - na środku obrony. Z każdym kolejnym meczem było już lepiej, bo Bośniak został przesunięty do pomocy. W ostatni weekend w Chorzowie strzelił już nawet pierwszego gola dla nowej drużyny. Legia dopiero przekona się o jego możliwościach, gdy trzeba będzie strzelić rzut karny. Z "jedenastek" Vranjes się nie myli.

W Lechii po staremu

Odejście tego piłkarza to niewątpliwie osłabienie Lechii. W Gdańsku po staremu. Nowy sezon, nowe nadzieje, a problemy te same. Słaba gra, zawirowania, zmiana trenera. Berg: - Lechia trochę się różni od tego zespołu, z którym mierzyliśmy się w kwietniu i maju. Mamy Stojana, to duża różnica. Zmienili trenera po raz szósty, odkąd jestem w Polsce. Kupują też bardzo wielu piłkarzy i ciągle próbują zbudować silny zespół. Nie wiemy, jak rywal podejdzie do czwartkowego meczu, ale dla nas najważniejsza jest Legia. Chcemy kontynuować dobrą grę, jaką zaprezentowaliśmy w niedzielę.

Thomas von Heesen, trener Lechii: - Może to będzie coś w rodzaju przełomu? Dobra gra przeciwko uznanej drużynie zawsze dużo pomaga, dodaje pewności siebie. Dlatego w tym meczu, jak zresztą w innych, dam drużynie swobodę w kreowaniu akcji, ale będę wymagał jednego. By moi piłkarze nigdy się nie poddawali i walczyli przez 90 minut.

Niemiec porównuje nawet Legię do Bayernu Monachium. Oczywiście, nie bezpośrednio. Chodzi mu raczej o pozycję w krajowym futbolu.

Berg na pewno zamiesza składem. Przede wszystkim powinniśmy zobaczyć na boisku Michała Pazdana, który wraca do gry po urazie łokcia. To świetna informacja nie tylko dla Legii, ale przede wszystkim dla reprezentacji Polski. Bo Pazdan oznacza spokój w tyłach.

W gdańskim zespole prawdopodobnie zagra Jakub Wawrzyniak, który ostatnio zmagał się urazem.

[b]Legia Warszawa - Lechia Gdańsk/ czwartek, 24.09.2015 r., godz. 20:30

[/b]

Źródło artykułu: