7 marca 2012 roku FC Barcelona zdeklasowała Bayer Leverkusen w rewanżowym pojedynku 1/8 finału Ligi Mistrzów. Spotkanie zakończyło się wygraną Dumy Katalonii w stosunku 7:1, a Lionel Messi strzelił aż pięć goli! Zespół prowadzony wówczas przez Robina Dutta nie miał żadnych argumentów, a honorową bramkę zdobył dopiero w doliczonym czasie gry.
- Mamy zupełnie inny zespół i inny styl - przekonuje Rudi Voeller i trudno się z nim nie zgodzić. Spośród zawodników, którzy wystąpili na Camp Nou, w Bayerze nie ma już Gonzalo Castro, Daniela Schwaaba, Michala Kadleca, Stefana Reinartza, Simona Rolfesa, Renato Augusto, Erena Derdiyoka, Bastiana Oczipki oraz Andre Schuerrle, a zatem 9 z 14 piłkarzy. Klęskę w Barcelonie pamięta pięciu podopiecznych Rogera Schmidta: Bernd Leno, Omer Toprak (obecnie kontuzjowany), Lars Bender, Stefan Kiessling i Karim Bellarabi.
Po dwumeczu rozegranym w edycji 2011/2012 zawodnikom z Leverkusen zarzucano, że najbardziej interesowało ich... zdobycie koszulki Messiego. Tym razem piłkarze mają skupiać się na czymś zupełnie innym i to nie dlatego, że Argentyńczyk nie pojawi się na boisku. - Postaramy się napsuć krwi rywalowi. Wierzymy, że wywiezienie punktu z Barcelony jest realne, choć przed nami najtrudniejszy mecz, jaki można sobie wyobrazić w rozgrywkach klubowych - mówi Schmidt.
- Jeśli będziemy mieć dobry dzień, a Barca nie najlepszy, wszystko stanie się możliwe. Nie możemy się już doczekać - przekonuje mistrz świata Christoph Kramer, czyli jeden z nowych zawodników w kadrze Aptekarzy. Od pierwszego gwizdka ma zagrać również Javier Hernandez, który w poprzednim sezonie nie dostał szansy występu przeciwko FCB - w obu "El Clasico" siedział na ławce rezerwowych.