- Polacy mają dobry zespół. Bardzo się poprawili od czasu naszego sparingu przed dwoma laty - przyznał Gordon Strachan, selekcjoner reprezentacji Szkocji, podczas wtorkowej konferencji prasowej.
Szkoccy dziennikarze będąc wyraźnie pod wrażeniem ostatnich wyczynów Roberta Lewandowskiego, poprosili Strachana o komentarz na temat polskiego snajpera.
- Wiemy, że on jest częścią tej drużyny, ale daliśmy radę strzelić dwie bramki w pierwszym meczu. My nie mamy zawodników klasy światowej, ale mamy świetną grupę chłopaków i wiemy, że musimy pracować jako grupa - mówi selekcjoner naszych rywali.
Menedżer szkockiej reprezentacji doskonale wie, że porażka z Polską zakończy jego marzenia o awansie na turniej we Francji. Eksperci w Szkocji nieco obawiają się paraliżu piłkarzy spowodowanego "przemotywowaniem".
- Piłkarze reagujący emocjonalnie mogą spowodować problemy, ale jestem przekonani, że będziemy bardziej skoncentrowani niż pełni emocji - mówi.
Pytany o układ meczów z grupie, konkretnie o spotkanie Irlandia - Niemcy, które jest bardzo istotne dla Szkotów, odpowiada: - Możemy zajmować się tylko meczami, w których bierzemy udział. Ten pierwszy, przeciwko Polsce, to będzie naprawdę mecz dużego kalibru - stwierdza Strachan. Kilka dni później Szkoci grają na wyjeździe z Gibraltarem i konkurenci raczej nie powinni oczekiwać, że zawodnicy rudowłosego menedżera stracą punkty.
- Wciąż jesteśmy w grze - mówi selekcjoner, którego praca zależy od awansu. Jego umowa wygasa po zakończeniu eliminacji. Chyba, że Szkoci awansują na EURO 2016.
- Nigdy, jak długo jestem w piłce, nie zajmowałem się swoją przyszłością. Po prostu gram dalej i patrzę jak to się skończy. To dobra zabawa, sami wiecie - mówi dziennikarzom.
- O przyszłości porozmawiamy jak skończy się nasza misja. To ważniejsze od tego co się ze mną stanie. Mam nadzieję, że potrwa to jeszcze kilka miesięcy - kończy.