GKS Katowice w spotkaniu ze Stomilem Olsztyn liczył na odniesienie drugiego z rzędu zwycięstwa. Jednak to olsztynianie jako pierwsi zdobyli bramkę. W 29. minucie kontratak na gola zamienił Rafał Kujawa. Jeszcze przed przerwą wyrównującą bramkę zdobył Grzegorz Goncerz. Po przerwie ponownie na prowadzenie wyszli olsztynianie i gospodarze musieli odrabiać straty.
Gracze Stomilu bezlitośnie wykorzystywali błędy w defensywie GKS-u Katowice. Zarówno przy pierwszej, jak i drugiej bramce nie popisali się obrońcy śląskiego klubu. - Stomil miał dużo dogodnych sytuacji, ale to wynikało głównie z naszych błędów. Po dwóch padły bramki, lecz udało nam się dogonić ten wynik i zremisować. Szkoda, bo chcieliśmy wygrać ten mecz. Mamy wiele rzeczy do poprawy, bo na tym poziomie nie przystoi tracić takich bramek - przyznał Goncerz.
Był to drugi mecz, w którym GKS Katowice poprowadził Jerzy Brzęczek. Pod wodzą byłego reprezentanta Polski GieKSa zdobyła cztery punkty. - Bilans niezły, ale trener liczył na to, że po dwóch meczach będzie sześć punktów. Stało się inaczej i trzeba przyjąć ten punkt z pokorą. Dużo pracy przed nami, by piąć się w górę tabeli. Jestem przekonany, że ta runda nie jest stracona i mamy w niej dużo do ugrania - zadeklarował kapitan katowickiego klubu.
Mecz GKS-u Katowice ze Stomilem Olsztyn był pierwszym, który Ślązacy rozegrają przy pustych trybunach. Przypomnijmy, że w związku z karą nałożoną przez wojewodę, wszystkie domowe spotkania GieKSy odbędą się bez udziału publiczności. - Nie mi to oceniać. Szczerze, to wolę by wzbudzać jakieś emocje. Ostatnio były to negatywne emocje. Taki mecz ciężko nazwać nawet sparingiem, wszystko słychać, takie wiejskie granie. Na poziomie I ligi są inne kary, gdzie można w jakiś sposób uderzyć, a niekoniecznie psuć święto, bo mecz piłkarski niewątpliwie nim jest. Nie jestem osobą decyzyjną, mam robić swoje, ale chciałbym to robić przy kibicach - ocenił Goncerz.