Co się stało z "farbowanymi lisami"?

 Redakcja
Redakcja

Sebastian Boenisch

O to, żeby ten piłkarz grał w biało-czerwonych barwach, stoczyliśmy prawdziwą batalię. Przez ponad 2,5 roku trwała walka o względy Boenischa, który w lutym 2008 roku mówił, że może grać dla polskiej kadry, ale nie dla młodzieżówki, lecz dla seniorskiej kadry. W kwietniu 2008 roku ogłosił, iż wybrał występy dla reprezentacji Niemiec. Zaliczył też 13 meczów w niemieckiej "młodzieżówce", z którą zdobył mistrzostwo Europy U-21.

By najdokładniej opisać, ile zachodu kosztowało przekonanie go do gry w reprezentacji Polski, przedstawmy specjalne kalendarium:

Styczeń 2008 rok - pojawiają się informacje o możliwości gry Sebastiena Boenischa dla reprezentacji Polski.

Luty 2008 rok - Boenisch stawia warunki: nie chce grać w polskiej młodzieżówce. Liczy na występy w seniorskiej kadrze.

Kwiecień 2008 rok - Boenisch ogłasza, że wybrał reprezentację: będzie grał dla Niemiec.

Wrzesień 2009 rok - urodzony w Gliwicach piłkarz czeka na kontakt z kimś z PZPN-u.

Wrzesień 2009 rok - Stefan Majewski, ówczesny selekcjoner, chce powołać Boenischa, ale ten nie posiada dokumentów potwierdzających polskie obywatelstwo.

Listopad 2009 rok - media informują, że Franciszek Smuda nakłonił Boenischa na grę dla Polski, co piłkarz dementuje.

Listopad 2009 rok - Boenisch przyznaje, iż myśli o grze dla Polski.

Listopad 2009 rok - ojciec piłkarza ocenia szanse na grę syna dla Polski na "50 na 50".

Listopad 2009 rok - Smuda potwierdza, że rozmawiał z Boenischem i ten wyraził gotowość do występów z orłem na piersi.

Listopad 2009 rok - Boenisch wciąż nie podjął decyzji, co do gry w polskiej reprezentacji.

Listopad 2009 rok - W mediach niemal codziennie pojawiają się informacje o Boenischu.

Grudzień 2009 rok - Boenisch waha się dla jakiej reprezentacji ma grać.

Styczeń 2010 rok - Dyrektor sportowy Werderu Brema namawia Niemców do powołania go do kadry naszych zachodnich sąsiadów.

Marzec 2010 rok - Smuda ponownie spotyka się z Boenischem.

Sierpień 2010 rok - Boenisch podejmuje decyzję i będzie grał dla Polski. Otrzymuje pierwsze powołanie na mecze z Ukrainą i Australią.

W końcu Sebastian Boenisch zadebiutował w reprezentacji Polski 4 września 2010 roku w meczu z Ukrainą. Kilka dni później, pokazał się z dobrej strony przeciwko Australii. Wrażenie na wszystkich zrobiły zwłaszcza jego dośrodkowania.

- To było pierwsze zgrupowanie Sebastiana Boenischa. Pokazał się z dobrej strony. Potrzebowaliśmy lewego obrońcy. Nie tylko gra dobrze w defensywie, ale ma ciąg na bramkę. Takie lewego obrońcy szukaliśmy. Fajnie, że zdecydował się grać dla naszej reprezentacji. Będziemy na pewno mieli pożytek z jego gry - mówił Ireneusz Jeleń, ważna postać ówczesnej kadry.

Tyle było jednak jego dobrych występów w biało-czerwonych barwach. Pomimo kontuzji i problemów z regularnymi występami, znalazł się w kadrze na Euro 2012 i zagrał we wszystkich trzech meczach reprezentacji. Nie był to dla niego udany turniej i po nim wystąpił z orłem na piersi tylko cztery razy, a ostatni raz w październiku 2013 roku.

Adam Nawałka powołanie wysłał mu raz - przed rozegranymi w październiku 2014 roku meczami z Niemcami i Szkocją. 28-latek nie wziął jednak udziału w zgrupowaniu ze względu na kontuzję.

Dziś Boenisch jest tylko rezerwowym w Bayerze Leverkusen. W sezonie 2015/2016 rozegrał dla Aptekarzy tylko 102 minuty w dwóch meczach. W ośmiu spotkaniach nie poderwał się z ławki, a trzy razy w ogóle nie było go w kadrze meczowej.

Sebastian Boenisch w reprezentacji Polski

Debiut: 4 września 2010 vs Ukraina (1:1)
Ostatni mecz: 10 września 2013 vs San Marino (5:1)
Bilans: 14 występów, 0 bramek
Lata gry w reprezentacji 2010-
Selekcjonerzy, u których występował Franciszek Smuda, Waldemar Fornalik

   

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (12)
  • anunaki Zgłoś komentarz
    a co słychać u farbowanego na Polaka Tomka Lisa??
    • kokojamboo Zgłoś komentarz
      A kogo to obchodzi co sie z nimi dzieje?
      • Michał Olender Zgłoś komentarz
        Polecam do ogladniecia smieszny filmik "Blaszczykowski w Hollywood"
        • Golden_CK Zgłoś komentarz
          Trener Nawałka pokazał, że Polacy nie powinni mieć kompleksów i to co polskie wcale nie jest gorsze od importowanego (nie tylko w sporcie). Postawił na krajowy skład i w pięknym stylu
          Czytaj całość
          wywalczył awans do turnieju finałowego ME 2016.
          • Czort89 Zgłoś komentarz
            Obraniak jak kadra słabo grała to nie chciał w niej grać a jak teraz awansowali do euro to nagle sobie przypomniał ze ma polski paszport. Nauczył się choć trochę mówić po polsku?
            Czytaj całość
            Żadnych farbowanych lisów w kadrze nawałki nie potrzeba a tym bardziej takich zawodników którzy nie chcieli w niej grać a teraz nagle chcą wrócić bo jest sukces( Polański, Obraniak)
            • Tylko Unia Tarnów Zgłoś komentarz
              I walcz tu z rasizmem jak redakcja tai syf robi ,szkoda gadać !!!!!!
              • Puławiak Zgłoś komentarz
                I tak ma być! Polacy własnymi siłami wywalczyli awans przegrywając zaledwie 1 mecz na 10! Niepotrzebni są żadni Brazylijczycy i inni farbowani reprezentanci, którzy mają tyle wspólnego
                Czytaj całość
                z Polską co ja z Chinami albo Wyspami Zielonego Przylądka. Sukces osiągnięty własnymi siłami smakuje wybornie :)
                • Wściekły Byk Zgłoś komentarz
                  To są nasi bracia w wierze i życiu a nie żadne farbowane lisy.
                  • piotruspan661 Zgłoś komentarz
                    Olisadebe i Roger zdecydowanie najbardziej przysłużyli się reprezentacji. Jaki z tego morał ? Taki, że jeśli lis ma być farbowany, to solidnie.
                    • Kasyx Zgłoś komentarz
                      Ojgen, to jedyny piłkarz, który mógłby dać coś naszej kadrze.