W lipcu Danny Ings podpisał kontrakt z Liverpoolem. Nie miał wówczas ważnego kontraktu z Burnley, ale nie miał też ukończonych 24 lat. Spadkowiczowi z Premier League przysługuje ekwiwalent za wyszkolenie, ale oba zespoły nie były w stanie dogadać się co do jego wysokości.
Wówczas do gry włącza się specjalnie powołana komisja, która ustala kwotę odstępnego. Po poniedziałkowym debiucie w reprezentacji Anglii Liverpool może zapłacić Burnley jeszcze wyższą sumę.
Włodarze The Claters utrzymują, że latem mogły sprzedać Ingsa Tottenhamowi Hotspur za 12 milionów funtów, jednak ten zdecydował się na grę dla Liverpoolu.