Josh Magennis: strzelił gola na wagę awansu na ME. A niedawno był... bramkarzem

Michał Fabian
Michał Fabian
Postanowił jednak posłuchać Ardleya i spróbować swoich sił jako napastnik. W Cardiff długo przymierzali go do tej roli. Ktoś wyliczył, że przez treningi przewinęło się 15 kandydatów do gry w ataku. Po jakimś czasie został tylko on. - Dla mnie to była ulga. Udowodniłem, że byłem w stanie to zrobić. I uciszyłem kilka osób w moim juniorskim zespole - podkreśla Josh.

Co ciekawe, klub nie poinformował o tym federacji Irlandii Północnej. Do klubu nadal przychodziły powołania dla Josha. Powołania... dla bramkarza. Gdy pewnego razu pojechał na zgrupowanie U19 bez rękawic i oznajmił, że teraz gra w ataku, wszyscy myśleli, że żartuje. - Mówili: "Co jest grane?". Na szczęście wszystko zostało załatwione - śmieje się Magennis.

W kwietniu 2009 r., rok po decyzji o zmianie pozycji, "Bluebirds" zaproponowali mu zawodowy kontrakt. Cztery miesiące później zadebiutował w ataku - w spotkaniu ze Scunthorpe. W czwartym meczu w nowej roli strzelił pierwszego gola. Wkrótce jednak dobra passa się skończyła. Na początku 2010 r. Magennis złamał kość strzałkową. Wrócił w końcówce sezonu, ale dowiedział się, że Cardiff nie da mu nowej umowy. Pracę zaoferował za to Aberdeen. W tym klubie zakotwiczył na cztery lata i... po raz kolejny zmienił miejsce na boisku.

Gdy "Dons" borykali się z plagą kontuzji, Magennis został przesunięty do obrony. Na prawą stronę. - Prawa obrona to dla mnie lepsza pozycja (niż atak - przyp. red.). Jestem w stanie lepiej przeczytać grę - komentował zawodnik. W rozmowie z "Daily Record" w 2012 roku podkreślał, że wzoruje się na najlepszych. - Zrobię wszystko, by się poprawić. Oglądałem DVD z grą bocznych obrońców. Najwięcej "studiowałem" Ashley'a Cole'a. Wiem, że on gra po przeciwnej flance, ale to wciąż ta sama rola - tłumaczył.

Tyle że Magennis powinien mieć na drugie imię "Zmiana". Jeszcze w Aberdeen ponownie został przesunięty do ataku. Być może nadal grałby w tym klubie, gdyby nie słabszy sezon 2013/14. Kontuzje, operacja, mało meczowej praktyki. Latem ubiegłego roku znów szukał klubu. Pomocną dłoń wyciągnął inny przedstawiciel Scottish Premier League - Kilmarnock.

W kadrze Irlandii Północnej zadebiutował już w maju 2010 roku, w towarzyskim meczu z Turcją. Przed wspomnianym spotkaniem z Grecją miał na koncie 12 występów, ale... w rubryce "bramki" zero na koncie. - Nie ma lepszego momentu na pierwszego gola - mobilizował zawodnika "Daily Mail". Dostał szansę od losu. W tym spotkaniu pauzował bowiem za kartki podstawowy napastnik Kyle Lafferty. Josh skrzętnie to wykorzystał, a po pierwszym golu w kadrze nie posiadał się ze szczęścia.

Ma dopiero 25 lat, więc nie można wykluczyć, że... któryś trener znajdzie dla niego kolejną pozycję na boisku. Nieprzypadkowo Szkoci mówią o nim Mr Versatile, czyli Pan Wszechstronny. - Nie wyobrażałem sobie nigdy, że zagram na tylu różnych pozycjach w seniorskim futbolu. To mówi wiele o moim charakterze. Nie poddaję się łatwo. Nie chcę niczego żałować, więc wezmę każdą nadarzającą się okazję, która się pojawi na mojej drodze - podkreślał w wywiadzie z 2012 roku.



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×