Rodić zagrał na nosie byłemu pracodawcy

W starciu drużyn reprezentujących kopalnie, jedni kopali wysoko, a drudzy zakopali się głęboko. Ostatecznie Zagłębie Lubin zremisowało bezbramkowo z Górnikiem Łęczna.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
PAP/Aleksander Koźmiński / PAP/Aleksander Koźmiński

Gdy na 10 minut przed końcem spotkania napastnik Zagłębia Lubin, Michal Papadopulos przestrzelił rzut karny, było to dość dobre podsumowanie spotkania z Górnikiem Łęczna. W spotkaniu zespołów walczących o to by doczłapać się do "ósemki", która będzie grać o europejskie puchary, gospodarze byli lepsi, ale nie mają prawa mówić, że remis jest dla nich krzywdzący.

Piłkarze Zagłębia chcieli szybko uzyskać kontrolę nad meczem. Kilka niezłych prób dośrodkowań mogło przynieść powodzenie, zwłaszcza "główki" Krzysztofa Piątka który jednak uderzył za wysoko i Papadopoulosa, który trafił w poprzeczkę, mogły przynieść powodzenie.

Zagłębie zamknęło piłkarzy Górnika Łęczna na ich połowie i nie dawało rozwinąć zespołowi z Lubelszczyzny skrzydeł.

Nie było w tym w sumie większego zaskoczenia, bo Piotr Stokowiec, trener zespołu z Lubina, znany jest z tego, że lubi agresywną i ofensywną grę. W końcu na staże trenerskie jeździł do zespołów z niższych lig angielskich, jak Yeovil Town,Derby County czy Reading. To też w jakiś sposób wyjaśnia styl gry gospodarzy - częste wrzutki w pole karne "na walkę".

Miało to jednak spore wady, bo poza tymi wrzutkami piłkarze z Lubina nie mieli za bardzo pomysłu na atak. Brak kreatywnych i zaskakujących zagrań - na dłuższą metę było to dość męczące.

Z kolei zawodnicy Łęcznej "zakopali się" na swojej połowie i spokojnie czekali na okazję do "wyjścia na powierzchnię". Również nic nowego. Czasem przynosi powodzenie. Blisko było w 27. minucie gdy Tomislav Bozić zagrał do Bartosza Śpiączki a ten był bliski strzelenia gola, ale znakomicie interweniował Konrad Forenc.

Po zmianie stron zawodnicy Jurija Szatałowa zmienili metodę na "odkrywkową" i ruszyli do ataku. Niewiele brakowało a skończyłoby się to dla nich stratą bramki, ale Silvio Rodić fantastycznie obronił strzał Lubomira Guldana. Słowak strzelał z kilku metrów, a bramkarz gości rzucił się błyskawicznie i instynktownie odbił piłkę. Nikt nie miałby do niego pretensji, gdyby wpuścił piłkę.

Dla chorwackiego bramkarza to mały rewanż. Był przecież wiosną 2014 roku piłkarzem Zagłębia, ale nie został wykupiony ze Slavena Belupo. Znalazł więc zatrudnienie w Łęcznej i wygryzł ze składu ulubieńca miejscowej publiczności Sergiusza Prusaka.

Na 20 minut przed końcem Rodić miał sporo szczęścia, gdy w dobrej sytuacji przestrzelił Papadopoulos. A za chwilę szczęście mieli gospodarze gdy Forenc wybronił dobry strzał Śpiączki.

A potem był zmarnowany karny Papadopoulosa. Faktem jest, że nawet gdyby Czech trafił, raczej nie pokonałby Rodicia, który świetnie wyczuł intencję strzelającego.

Po meczu oba zespoły są w pierwszej ósemce Ekstraklasy - Zagłębie 7., a Górnik 8. - ale żaden nie może czuć się pewnie.


KGHM Zagłębie Lubin - Górnik Łęczna 0:0

Składy drużyn
Zagłębie:
Konrad Forenc - Damian Zbozien, Maciej Dąbrowski, Lubomir Guldan, Dorde Cotra - Łukasz Piątk, Jarosław Kubicki, Krzysztof Janus (80' Adrian Błąd), Łukasz Janoszka (69' Arkadiusz Woźniak) - Michal Papadopoulos, Krzysztof Piątek (64' Jan Vlasko)

Łęczna: Silvio Rodić - Łukasz Mierzejewski, Lukas Bielak, Tomislav Bozić, Leandro (85' Paweł Sasin) - Łukasz Tymiński, Radosław Pruchnik, Grzegorz Bonin, Tomasz Nowak, Grzegorz Piesio - Bartosz Śpiączka (90+3' Jakub Świerczok)

Żółta kartka: Lubomir Guldan (Zagłębie)

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

Czy Zagłębie i Łęczna zakończą sezon zasadniczy w pierwszej "ósemce"?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×