Biała Gwiazda może pochwalić się statusem niepokonanej przed własną publicznością, ale w trzech ostatnich domowych meczach zdobyła tylko trzy z dziewięciu możliwych do zdobycia punktów.
- Jedziemy do Lubina odbić sobie to, co straciliśmy w ostatnich meczach u siebie - zapowiada trener Kazimierz Moskal.
Opiekun Wisły spodziewa się, że beniaminek nie zamuruje dostępu do swojej bramki, jak to uczynili ostatni goście przy Reymonta 22: Korona Kielce, Termalica Bruk-Bet Nieciecza i Ruch Chorzów.
- Zagłębie ma swój pomysł na grę, ma swój styl, więc spodziewam się, że przed własną publicznością nie będzie się kurczowo trzymało defensywy. W ostatnich kolejkach Zagłębie trochę się zacięło, ale ciągle próbuje grać w swój sposób - mówi Moskal.
- My nie zamierzamy zmieniać sposobu gry. Pod względem jakości gry nic nie można nam zarzucić - zapewnia szkoleniowiec i dodaje: - Gramy w piłkę i nie pozwalamy rywalom na stworzenie groźnych sytuacji. Nie sposób przez cały sezon utrzymać wysoką formę - nie będziemy w każdym meczu stwarzać sobie pięć stuprocentowych sytuacji. Jednak też żaden dołek nie trwa wiecznie.
Trener Wisły chwali Zagłębie i wskazuje najważniejsze postacie drużyny Piotra Stokowca: - Janus jest wiodącą postacią, choć przyszedł z klubu I ligi. Nie możemy zapomnieć o Papadopulosie. Myślę też, że Zagłębie ma dobrych w ofensywie bocznych obrońców: Cotry i Todorovskiego. Bardzo groźny jest Krzysztof Piątek. Od czasu spadku ten zespół nie był mocno przebudowany, a po awansie doszło tylko do kosmetycznych zmian. Stabilizacja pomaga Zagłębiu.