Rzeczywistość w rytmie disco polo

Niedługo po ostatnim meczu kadry Adama Nawałki, który przyniósł wiele radości polskim kibicom, hitem internetu stały się ujęcia z szatni naszej reprezentacji. Okazuje się, że piłkarze biegający po pierwszoligowych boiskach mają podobne gusta.

 Redakcja
Redakcja

Jeśli już uchyliłem rąbka tajemnicy pisząc, że zawodnicy zaplecza ekstraklasy mają zbliżone upodobania muzyczne do naszych kadrowiczów, pewnie nikogo nie zaskoczy informacja, co w szatniach piszczy. Mowa oczywiście o disco polo. Bo to muzyka rytmiczna, wpada w ucho i wesoła. O więcej szczegółów związanych z umilaniem czasu przed i po treningu czy meczu, zapytaliśmy piłkarzy kilku drużyn.

Hip-hop? Nie słucham

Województwo śląskie kojarzy się przede wszystkim z początkami hip-hopu w Polsce. Tam tworzyli członkowie zespołu Kaliber 44. Ten fakt pozwolił przypuszczać, że w szatni Zagłębia Sosnowiec nie brakuje muzyki w podobnym tonie, jak serwowana przez legendarnego Magika i jego kolegów. Jakub Arak wyprowadził nas jednak z błędu:  - Hip-hopu w naszej szatni nie ma w ogóle. Czasami ktoś indywidualnie włączy sobie podobne utwory na słuchawkach. Ja sam nieczęsto słucham tego typu muzyki. Wolę tę popularną, znaną z radia. Często mi się za to od chłopaków w żartach obrywa, że jest płytka, bez większego przekazu.

Jakie zatem dźwięki najczęściej unoszą się w klubowych korytarzach? - Żadną tajemnicą nie jest, że jak zapewne w całej Polsce, głównie słuchamy disco polo i zespołu Akcent. Chociaż dość niedawno w szatni był modny utwór "Bailando" Enrique Iglesiasa. Przed meczem stawiamy na motywację i wtedy można usłyszeć Fort Minora i jego "Remember The Name", albo "Nie zapomnij" Funky Polaka - zdradza napastnik Zagłębia Sosnowiec i dodaje, że choć sugestie młodzieży co obecnie jest na topie są wysłuchiwane, sprzętem rządzi starszyzna.

- Boombox jest w rękach Krzysztofa Markowskiego czy Sebastiana Dudka, ale dobrze wywiązują się ze swojej roli, repertuar wszystkim odpowiada.

Nieco odmienne gusta goszczą w zespole olsztyńskiego Stomilu. Tam w rolę didżeja wciela się Tomasz Wełna i bardzo dba, by zadowolić każde ucho. - Wcześniej tę funkcję pełnił Paweł Łukasik, ale musiałem go zdymisjonować, bo to co nam serwował wołało o pomstę do nieba - uśmiecha się defensor Dumy Warmii. Jak sam twierdzi, za jego kadencji repertuar jest zróżnicowany:  - Od takiego wykonawcy jak Parov Stelar, przez Reggaeton po disco polo i Zenona Martyniuka. Szczególnie Łukasz Suchocki lubi te rytmy. W drużynie są też wielbiciele mocniejszych, rockowych brzmień. Tutaj prym wiedzie Łukasz Jegliński. Kilku raperów też mamy. Rytuał przedmeczowy obejmuje zwykle muzykę, która pobudza i motywuje.

- Przed meczem z Arką Gdynia słuchaliśmy głównie Z.B.U.K.A. - informuje Wełna i zaznacza, że choć wyniki w ostatniej edycji rozgrywek były podobne, to z innych powodów playlista musiała przejść małe korekty. - W poprzednim sezonie hiszpańskie klimaty i Sobota z utworem "Jeszcze będzie hajc" dominował w naszej szatni, ale zbyt mocno kojarzyło się to z problemami jakie przechodziliśmy.

Gra muzyka, są wyniki

Zmiany w oprawie muzycznej dotknęły też Chrobrego Głogów. I wyszło na dobre, bo piłkarze trenera Ireneusza Mamrota radzą sobie w tym sezonie naprawdę przyzwoicie. Rodzaj muzyki, jaki wpłynął na poprawę rezultatów nikogo nie zaskoczy. - Oczywiście, że disco polo! W zeszłym sezonie lista przebojów rozbrzmiewająca w szatni była zupełnie inna, w lidze też nie najlepiej nam szło. Teraz z głośników płyną zupełnie inne dźwięki, zdecydowanie weselsze, i wyniki też są lepsze - zachwala nowy trend wśród kolegów z zespołu Damian Byrtek.

Podstawowy środkowy obrońca głogowian wskazuje też ojców sukcesu muzycznych rewolucji: - To Marcel Gąsior odpowiedzialny za weselsze rytmy z Martyniukiem na czele i Łukasz Szczepaniak, który dba o motywację przed meczem.

Niemałych przemeblowań związanych z repertuarem doczekali się piłkarze Pogoni Siedlce. W gruncie rzeczy można uznać, że dokonano tam prawdziwego przewrotu.  - Teraz to jest na bogato! W zeszłym sezonie długo broniliśmy się przed spadkiem i nosy mieliśmy na kwintę. Częściej w szatni była cisza, niż jakakolwiek muzyka - opisuje Dawid Dzięgielewski. Przoduje, a jakże, Zenon Martyniuk, Czadoman i zespół MIG. Wybrednych wskazać się nie da, bo wszystkim lekki klimat pasuje. Do tego wręcz stopnia, że oprócz słuchania, niektórzy prezentują umiejętności wokalne. - Wielu kolegów z szatni zna słowa na pamięć. Nie tylko młodzi jak ja, czy Rafał Zembrowski. Krzysztof Bodziony też daje radę - chwali kolegę skrzydłowy siedleckiej Pogoni.

Modni nie od dziś

W najmłodszej z pierwszoligowych ekip, czyli PGE GKS Bełchatów, również dzieli i rządzi disco polo. Jak zauważa Maciej Krakowiak, bramkarz Brunatnych, moda na muzykę chodnikową panuje w drużynie już dłuższy czas. - Polska oszalała na tym punkcie po udostępnieniu fragmentów wideo z szatni reprezentacji. My jednak nie musieliśmy się nikim inspirować, bo od dawna lecą u nas podobne hity. Lista przebojów jest szeroka, bo i większość udziela się w jej tworzeniu. Powstaje spontanicznie według propozycji zawodników. - Udziela się nawet najstarszy w gronie Patryk Rachwał. Też lubi taką muzykę, a nawet czasem nas zaskoczy i podpowie, co obecnie jest na topie  - uśmiecha się Krakowiak dopowiadając, że tuż przed gwizdkiem rozpoczynającym mecz w głośnikach można usłyszeć hip-hop.
Ostatnio popularny w bełchatowskiej szatni jest Kękę.

Tak jak w przypadku Pogoni i Chrobrego w osiąganiu przyzwoitych wyników pomogła zmiana repertuaru, tak w Chojnicach o tym nie myślą. Sytuacja Chojniczanki w ligowej tabeli nie wygląda najlepiej, ale nikt nie wiąże tego z preferencjami muzycznymi, które nie różnią się od większości. - Również słuchamy disco polo, choć zdarzają się też radiowe przeboje. Przed meczami pojawia się zwykle hip-hop z motywacyjnym przekazem. Osiągane rezultaty nie wykazują co prawda większego wpływu tej muzyki, ale nie upatrujemy w tym problemu i zmian nie planujemy. Poza tym lubimy takie rytmy, wpadają w ucho - mówi Marcin Biernat, obrońca zespołu Mariusza Pawlaka.

Niedoceniana, a nawet często wyszydzana muzyka okazuje się wiodącą w szatniach polskich pierwszoligowców. Niby prosta, uważana za obciach, a jednak trafiająca w gusta zawodników i to na tyle, że potrafią z pamięci odśpiewać wiele utworów. Co więcej, w kilku przypadkach, choć będzie to bardzo odważne stwierdzenie, zmieniła na lepsze oblicze drużyn. Co by nie napisać, pewne jest jedno - magia disco polo sprawiła, że cała piłkarska Polska, jak w piosence "Przez Twe Oczy Zielone" Zenka Martyniuka, oszalała.

A niepodrabialny w swoich wypowiedziach Marcin Krzywicki mówi wprost, że w Ząbkach nawet sprzęt grający zdecydował się na jeden typ muzyki.  - Nasz odtwarzacz przestaje działać w momencie, gdy pojawia się w nim inna nuta niż disco polo.

Dawid Mieczkowski (autor jest bramkarzem Stomilu Olsztyn)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×