Kiedyś wielcy dawali za niego miliony. Od dwóch lat nie strzelił nawet gola

Zdobył osiemnaście goli w pierwszym sezonie w Premier League, pytały o niego wielkie kluby, wyceniano go aż na 30 mln funtów. To przeszłość. Michu jest cieniem dawnego napastnika, a do formy wraca w czwartoligowym zespole w Hiszpanii.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
JOSE JORDAN / AFP / JOSE JORDAN / AFP

Swansea się poddało. Po dwóch latach bez gola klub rozstał się z Michu. 29-letni Hiszpan w sezonie 2012-2013 zdobył osiemnaście goli w Premier League. Wielu menedżerów zazdrościło walijskiemu klubowi, że za dwa miliony funtów ściągnął napastnika, który był rewelacją rozgrywek. To przeszłość. Ostatni sezon piłkarz spędził w Napoli, gdzie na boisko wyszedł tylko pięć razy, nie strzelając ani jednego gola. Ostatni raz trafił we wrześniu 2013 roku, jeszcze jako zawodnik walijskiej drużyny.

Pomoc brata

W 2012 roku był sensacją. Kosztował jak na warunki Premier League śmiesznie mało. Swansea ściągnęła Michu (naprawdę nazywa się Miguel Perez Cuesta) z Rayo Vallecano. Urodzony w 1986 roku piłkarz zaliczył sezon życia, którego prawdopodobnie już nie powtórzy. Siłą i instynktem imponował wszystkim. Zapowiadała się wielka kariera.

Menedżer walijskiego klubu, Michael Laudrup, wyceniał swojego piłkarza na trzydzieści milionów funtów. Za tyle i ani funta mniej klub gotowy był sprzedać Michu. Na innych trenerów spadła fala krytyki, że lepsze od Swansea kluby pominęły taki talent. Hiszpan piął się w górę - wygrana w Lidze Europy przeciwko Valencii 3:0 i debiut w kadrze Hiszpanii potwierdzały: pojawił się nowy świetny napastnik.

Gdzie teraz jest Michu? Trenuje w Langreo, czwartoligowym klubie hiszpańskim, gdzie trenerem jest brat byłej gwiazdy Premier League, Hernan Perez Cuesta. Kontuzje to tylko część problemów zawodnika. W grudniu 2013 roku przeszedł operację kostki, która wykluczyła go z gry na trzy miesiące. W lutym 2014 roku działacze Swansea zwolnili Laudrupa, któremu piłkarze zarzucali, że za mało od nich wymagał. Problemem był także podział szatni na "swoich" i "Hiszpanów". Wygrała ta pierwsza opcja, z Garym Monkiem - kapitanem zespołu - na czele, który zastąpił Laudrupa. Było jasne, że Michu czeka walka o powrót nie tylko do sprawności fizycznej, ale i do składu.

Napastnik poszedł na konfrontację. Zaczął opowiadać w mediach, że źle się czuje, że go niewłaściwie traktują, dochodziło do pyskówek w klubie, trafił na ławkę. Michu powiedział, że chce odejść, skoro i tak nie gra. Wiązano go z Arsenalem, Liverpoolem i Tottenhamem. Skończyło się na wypożyczeniu do Napoli i dramatyczną obniżką formy. Dzisiaj Hiszpan jest cieniem piłkarza, który zdobył osiemnaści goli w lidze.

Piłkarz dwóch sezonów

We Włoszech został uznany za jeden z najgorszych transferów w sezonie. Michu chciał być liderem Napoli, nie odpowiadała mu rola zmiennika. O milionach, jakie Swansea miała zarobić na jego transferze, już zapomniano. Dyrektor walijskiego klubu, Huw Jenkins, zapowiedział, że po powrocie z Serie A nie widzi przyszłości dla Hiszpana. Piłkarz z rewelacji stał się sfrustrowanym zawodnikiem, który nie umiał sobie poradzić z gorszym okresem w życiu.

Włosi zarzucali Michu, że wcale nie zależało mu na powrocie do formy, a treningi i siłownię traktował jak zło konieczne. Co więcej, podczas meczu - co wykazały analizy szkoleniowców - poruszał się po boisku tam, gdzie nic się nie działo, żeby tylko nie brać na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności. Do takich samych wniosków tuż przed wypożyczeniem doszli w Swansea.

Walijski klub jest drużyną o niewielkim budżecie jak na warunki Premier League. Płacenie Hiszpanowi 40 tys. funtów tygodniowo było dużym wydatkiem. Umowa z Michu kończyła się w przyszłym roku, ale nikt już nie miał cierpliwości na zabawę z zawodnikiem i jego wiecznymi problemami m.in. z operowaną kostką.

Dziennikarze w Walii pisali, że był piłkarzem dwóch sezonów - jeden udany miał w Vallecano, drugi w Swansea. Dzięki temu niemal wszedł na szczyt, gdzie udowodnić swoją klasę jest równie trudno. - Miał dwa fatalne lata. Pewnie inni porzuciliby piłkę zupełnie, ale nie on. Jest silny, jeszcze pokaże się w silnych klubach. Może nie tych największych, jednak jeszcze go nie skreślajcie - powiedział Hernan Perez. Na razie chętnych brakuje. Pewne jest co innego - Michu zaliczył jeden z najbardziej spektakularnych zjazdów w historii piłki.

W czym kadra Nawałki jest lepsza od poprzednich? "Jedna osoba załatwia wszystko - Lewandowski"


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×