Oto następca Buffona. Poznaj Gigiego Donnarummę

 / AFP
/ AFP

Kiedy przed meczem z Sassuolo trener Milanu Sinisa Mihajlović powiedział 16-letniemu Gianluigiemu Donnarummie, że zadebiutuje w Serie A, zatrzęsła się pod nim ziemia. Chwilę później wykrzyczał do telefonu swojej matce, że marzenia się spełniają.

Od dziecka Gigi chciał być tylko bramkarzem i jako dziecko zagrał w dorosłej drużynie rossonerich. Jego historia to opowieść o cudownym chłopcu, który urodził się między słupkami i poprzeczką, i dla którego pole bramkowe to najlepsze miejsce na ziemi.

1. Pasja, czyli co robi Gigi?

Kocha rzucać się za piłką. Kiedy inni marzą o karierze napastnika, Gianluigi Donnarumma chce być bramkarzem. Nie interesuje go strzelanie goli. On jest od łapania piłki. Uwielbia stać między słupkami i poprzeczką. Kocha swoją rolę bez względu na to, czy występuje na oczach 6 przyjaciół czy 60 tys. widzów na San Siro. Kiedy wbiega na murawę mediolańskiego stadionu przed meczem z US Sassuolo czuje motyle w brzuchu. - Nigdy nie zapomnę tego uczucia, bez względu na to, co wydarzy się do końca mojej kariery - deklaruje.

2. Castellammare, czyli skąd pochodzi Gigi?

Przychodzi na świat w niewielkim miasteczku w Kampanii, nieopodal Neapolu. Wychowuje się w wielopokoleniowej rodzinie, z którą jest niezwykle związany. - Rodzina i przyjaciele. To oni są najważniejsi w życiu - przekonuje. - Nie mogę doczekać się, kiedy wrócę w wolnej chwili do domu rodzinnego, a mama przygotuję najlepszą pizzę na świecie - mówi w wywiadzie dla "La Gazzetty dello Sport". Matka Maria ma tylko jedno prośbę do Gigiego. "Zrób maturę" - powtarza mu co jakiś czas. - Wiem, to ważne, ale piłka zawsze była dla mnie numerem jeden.

3. Internat, czyli czy Gigi płacze?

W wieku 14 lat trafia do szkółki Milanu. Mieszka w szkole w internacie, gdzie wybiera profil matematyczny. Chce porzucić wszystko i wrócić do domu przez pierwsze trzy dni w nowym mieście. To wtedy płacze. Tęskni za rodziną, kolegami z Castellamarre i ukochanym boiskiem do gry w piłkę nożną. Po trzech dniach bierze się w garść i nie myśli już o powrocie. Nie zakochuje się w Mediolanie. Jest południowcem. Stolica Lombardii nie jest dla niego najpiękniejszym miastem na świecie.

4. Presja, czyli czy Gigi stresuje się?

- Nigdy w sposób paraliżujący - odpowiada. Do tej pory w seniorskiej piłce gra na dwóch wielkich stadionach. San Siro w Mediolanie i Stadio Olimpico w Rzymie. W drugim meczu spisuje się znakomicie, króluje w pojedynkach powietrznych, jest zdecydowany i pewny. W jeden z akcji nokautuje swojego kolegę z boiska, Brazylijczyka Alexa. Oszołomiony obrońca schodzi z murawy i nie wraca już na nią do końca meczu.

5. Życie codzienne, czyli co robi Gigi w wolnym czasie?

Wciąż mieszka w szkole z internatem. Czasami wychodzi na Piazza Duomo z przyjaciółmi, ale nie jest duszą towarzystwa. W szatni czuje się przytłoczony osobowością gwiazd Milanu. - Siedzę sobie cicho i spokojnie w kącie. To mi pomaga - mówi. - Do tej pory prowadziłem życie zwykłego, włoskiego chłopca. To się zmieniło w ostatnim czasie. Coraz więcej fanów prosi mnie o selfie i autograf. Zapytany przez dziennikarzy o dziewczyny, uśmiecha się i odpowiada: na razie nie!

6. Gigi kontra Gigi, czyli co wydarzy się w sobotę?

Juventus gra z Milanem, a naprzeciw siebie staną dwaj bramkarze z innych generacji. Gigi Buffon, który 20 lat temu zaczynał swoją przepiękną karierę i Gigi Donnarumma, który dopiero zaczyna. - Na pewno poproszę go o koszulkę. Dla mnie to będzie cudowny wieczór, ale najważniejsze, żebyśmy wygrali bez straty gola. Buffona niezwykle ceni, nazywa go jednym z najlepszych bramkarzy w historii. - Ale ja także mam dwóch wielkich mistrzów w drużynie. Christiana Abbiattiego i Diego Lopeza. Interwencję tego drugiego w meczu z Juventusem w poprzednim sezonie po strzale Marchisio uważa za najlepszą jaką widział w życiu.

7. Nowy kontrakt, czyli gdzie zagra Gigi?

Jego menedżer to słynny Mino Raiola. Ekscentryczny agent powiedział, że jeśli Milan nie awansuje do Ligi Mistrzów, to Donnarumma odejdzie. Gigi zapytany przez dziennikarzy co kupi sobie za pierwsze pieniądze z nowego kontraktu, odpowiedział: na samochód nie starczy. Tego nie wyczaruje nawet Mino.

Mateusz Święcicki

Źródło artykułu: