Olimpia Grudziądz w tym sezonie spisuje się beznadziejnie. Drużyna, która miała walczyć o awans do Ekstraklasy, jest czerwoną latarnią ligi, a do bezpiecznej strefy traci już dziesięć punktów. W ostatniej kolejce Olimpia na własnym stadionie w meczu o przysłowiowe "sześć punktów" przegrała 0:2 z Wigrami Suwałki. Po tym spotkaniu pracę stracił Artur Skowronek, pod wodzą którego Biało-Zieloni wygrali jedno spotkanie, dwa zremisowali, a osiem zakończyli porażką.
Zastąpił go Jacek Paszulewicz, który wcześniej był już szkoleniowcem tej drużyny. Ostatnio jednak pełnił rolę dyrektora Akademii Piłkarskiej klubu z ul. Piłsudskiego. - Niezadowalające wyniki sportowe zmusiły nas do jakichś ruchów kadrowych i poszukania nowego impulsu na ostatnie dwa mecze rundy jesiennej. Zdecydowanie najlepszym kandydatem dla nas był trener Paszulewicz, który jest dyrektorem Akademii. Zna zespół od podstaw, zna psychikę zawodników - skomentował prezes klubu, Jacek Bojarowski. - Mam nadzieję, że wprowadzi do drużyny przede wszystkim skuteczną i stabilną grę - dodał.
Sam Paszulewicz wie, że nie będzie miał łatwego zadania. - Nie jest to sytuacja łatwa, ale uważam że nie jest beznadziejna. Przyjście mojej osoby do pierwszej drużyny ma spowodować nie diametralną zmianę oblicza drużyny z dnia na dzień, ale nowy impuls, który będzie kierunkowskazem ku temu, abyśmy powalczyli o utrzymanie. Matematyczne szanse nadal są, brakuje serii, która mogłaby rozpocząć marsz małymi krokami w górę tabeli. Uważam, że jest idealny moment z racji tego, że jest koniec rundy. Tak naprawdę zaczynamy w tej chwili rundę rewanżową - zaznaczył.
Trener wie już też co przede wszystkim musi się zmienić w drużynie. - Jestem po kilku spotkaniach z chłopakami. Uważam, że największym problemem jest ten mentalny. Nad tym się na pewno skupimy. Potrzebny jest nowy impuls. Nie tylko w postaci trenera, ale w postaci nowych rozwiązań na boisku, nowych rozwiązań jeżeli chodzi o personalia w podstawowej jedenastce - zaznaczył.