Drutex-Bytovia - Sandecja: Jeden strzał za trzy punkty

Jedna bramka padła w spotkaniu Drutex-Bytovii z Sandecją Nowy Sącz. Gospodarze przez ostatni kwadrans grali w osłabieniu.

W meczu drużyn zagrożonych spadkiem z żaden z zespołów nie zamierzał otwierać się przed rywalem. Dlatego też pierwsze minuty obecnym na stadionie kibicom dłużyły się i mogły przypaść do gustu jedynie miłośnikom piłkarskich szachów.

Groźnie zrobiło się dopiero w 24. minucie, ale w sytuacji sam na sam Janusz Surdykowski nie zdołał skierować piłki do bramki. W końcówce pierwszej części obydwa zespoły zaczęły grać bardziej otwartą piłkę, gra w końcu była szybsza.

Chwilę przed przerwą padł jedyny gol w meczu. Po wrzucie z autu piłka trafiła do Michała Jakóbowskiego, który dopełnił formalności. Po zmianie stron więcej do powiedzenia mieli zawodnicy z Bytowa. W 54. minucie Artur Formela w dobrej sytuacji nie trafił w bramkę Sandecji. Kwadrans później Jakóbowski w świetnej okazji uderzył w Łukasza Radlińskiego.

W 75. minucie obraz gry uległ zmianie. Z boiska za dwie żółte kartki wyleciał Robert Mandrysz i do ataku ruszyła Sandecja. Jednak do końca spotkania gościom nie udało się odmienić losów spotkania i stworzyć klarownej okazji do doprowadzenia do remisu.

Drutex-Bytovia Bytów - Sandecja Nowy Sącz 1:0 (1:0)

1:0 - Jakóbowski 45+1'
Składy:

Drutex-Bytovia Bytów: Tomasz Laskowski - Krzysztof Bąk, Łukasz Wróbel, Michał Jakóbowski (90+3' Radosław Jasiński), Wojciech Wilczyński, Bartłomiej Chojnacki (64' Bartłomiej Poczobut), Robert Mandrysz, Marek Opałacz, Janusz Surdykowski, Artur Formela, Daniel Mąka (64' Dawid Kort).

Sandecja Nowy Sącz: Łukasz Radliński - Mateusz Bartków, Grzegorz Baran, Przemysław Szarek, Kamil Słaby, Maciej Małkowski, Matej Nather, Bartłomiej Kasprzak (63' Łukasz Nowak), Ołeksandr Tarasenko (57' Josef Ctvrtnicek), Bartosz Sobotka (72' Filip Piszczek) Arkadiusz Aleksander.

Żółte kartki: Mandrysz 2, Wilczyński (Bytovia) oraz Bartków, Nather (Sandecja).

Czerwona kartka: Mandrysz (Bytovia) /za 2 żółte 75'/.

Sędzia: Marek Opaliński (Legnica).

Komentarze (0)