- Mecz był toczony w dobrym, żywym tempie. Ani my, ani Śląsk nie zadowalaliśmy się remisem. Nie interesowało nas przed meczem zdobycie jednego punktu. Walczyliśmy o trzy. Mieliśmy swoje dobre momenty, których nie potrafiliśmy zamienić na bramki. Oczywiście mieliśmy też troszeczkę szczęścia, bo piłka raz zatrzymała się na słupku. 0:0, ale mogło się podobać - mówił po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław trener Pogoni Szczecin.
- Żałuję, że nie udało nam się wygrać tego spotkania. To trzeci mecz, w którym nie strzelamy gola. Patrząc od spotkania z Legią, w każdym kolejnym meczu mamy więcej sytuacji. Z Legią mieliśmy niewiele, potem dużo więcej. Teraz też mieliśmy wiele fajnych momentów, składnych akcji, ale wszystko kończyło się w okolicach pola karnego. Brakowało skutecznego strzału, troszeczkę spokoju. Za dużo nerwowości w tym wszystkim było, ale jestem zadowolony ze sposobu gry, jaki zaprezentowaliśmy we Wrocławiu - dodał Czesław Michniewicz.
Pogoń i Śląsk mają problem ze zdobywaniem goli. Licznik meczów bez zwycięstwa bije obu drużynom, więc Portowcy oddalają się od czołówki, a Śląsk okopuje się w strefie spadkowej. - Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz dla nas i dla Śląska. Ostatnio nie wygrywał ani nasz zespół, ani ten z Wrocławia, dlatego szkoda, że zakończyło się remisem. Myślę, że Tadeusz Pawłowski z tego remisu również nie będzie zadowolony. Trudno, trzeba go jednak przyjąć i myśleć o kolejnym spotkaniu - komentował szkoleniowiec drużyny ze Szczecina.
Michniewicz przyznał także, że nie podobały mu się niektóre z decyzji arbitra. - Miałem pretensje o kilka rzeczy w tym meczu. Kartka między innymi dla Fojuta - w podobnej sytuacji zawodnik Śląska nie został ukarany. Uważam, że ani Fojut ani Czerwiński nie powinni dostać żółtej kartki. To był twardy mecz i nie twierdzę, że sędzia komukolwiek pomagał. Arbiter mógł nie reagować kartkami albo być konsekwentny. Podziękuję, przeproszę za emocje - podsumował.