Śląsk, który ma skład co najmniej na środek tabeli, nie wygrał 10 ligowych spotkań z rzędu i wylądował na 15. miejscu. Gorszy jest tylko Górnik Zabrze, trący jedynie dwa punkty. We Wrocławiu szukano ratunku. Trener Tadeusz Pawłowski zmieniał zawodnikom pozycje, motywował. Bez efektu. W końcu trenerowi przydzielono nowy sztab szkoleniowy. Jednym z jego członków został Grzegorz Kowalski. W środę klub oznajmił, że to on poprowadzi drużynę do końca roku, zaś dotychczasowy szkoleniowiec dostaje urlop ze względów rodzinnych. Sytuacja w ekstraklasie bez precedensu.
Piłkarz i trener
Grzegorz Kowalski to postać doskonale znana we Wrocławiu. Ma 52 lata i jest to dla niego czwarta przygoda w piłkarskim Śląsku. Po raz pierwszy trafił na Oporowską w 1990 roku jako piłkarz (11 meczów, 1 gol). W latach 1998-1999 i 2003-2004 był szkoleniowcem Śląska, który grał w dawnej II i III lidze (63 oficjalne mecze). W ostatnich latach nowy trener wrocławian z powodzeniem dowodził z ławki trenerskiej trzecioligową Ślęzą Wrocław, pracował także w MKS-ie Kluczbork, a z reprezentacją Dolnego Śląska wywalczył awans do finału Pucharu Regionów, turnieju skupiającym najlepszych piłkarzy amatorów w Europie. Teraz zostanie rzucony na głęboką wodą, bo od razu do Ekstraklasy. Grzegorz Kowalski to jednak także ta historia Śląska, którą w klubie woleliby przemilczeć.
Korupcyjna skaza w życiorysie
Trener Śląska w karierze ma epizod, który będzie mu wypominany. Był bowiem zamieszany w aferę korupcyjną w polskiej piłce. Jak przypomina pilkarskamafia.blogspot.com, trzy lata temu został skazany za ustawianie meczów Śląska. "Wyrok - 2 lata więzienia w zawieszeniu na 3 lata - zapadł w lutym 2012 i uległ już zatarciu" - czytamy. Szkoleniowiec według sądu brał udział w ustawianiu meczów Śląska w III lidze, gdy drużyna walczyła o awans do II ligi. Kowalski dobrowolnie poddał się karze.
Przed Śląskiem Wrocław teraz spotkanie z Lechią Gdańsk. Już bez Tadeusza Pawłowskiego, ale z Grzegorzem Kowalskim, który w ostatnich meczach towarzyszył mu na ławce trenerskiej. Łatwego zadania nowy szkoleniowiec mieć nie będzie; zespół jest rozbity, stracił wiarę we własne możliwości. Jeżeli jednak w najbliższych spotkaniach pójdzie mu dobrze, być może od stycznia to właśnie ten trener dalej nie będzie dowodził wrocławską drużyną.