Po remisie z Cracovią gliwiczanie doszukiwali się więcej pozytywów, aniżeli rzeczy, które nie wyszły. - Jest lepiej niż ostatnio i wydaje mi się, że przed dwoma ostatnimi kolejkami musimy bardziej szukać plusów, a nie minusów. W Zabrzu mimo porażki graliśmy lepiej piłką, ale własne błędy zadecydowały o porażce. Cracovia to jednak nie Górnik i ma ona wszystko poukładane. Było ciężko tym bardziej, że krakowianie przyjechali do nas rozpędzeni po rozbiciu Podbeskidzia. Dlatego myślę, że trochę możemy się cieszyć z tego punktu - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Kornel Osyra, obrońca Piasta Gliwice.
Gra podopiecznych Radoslava Latala w sobotni wieczór nie przypominała jednak tego, do czego przyzwyczaili się kibice gospodarzy. - Potrzebowaliśmy spotkania na przełamanie, bo chcieliśmy się podbudować po porażce w Zabrzu. Po części możemy być zadowoleni, ale na pewno nie z gry, bo jesteśmy liderem, a daliśmy się stłamsić - przyznał defensor.
Zawodnik zdaje sobie sprawę, że to przyjezdni byli stroną dominującą. - Z przebiegu meczu nie mieliśmy nic. Stworzyliśmy dwie sytuacje i obie wykorzystaliśmy, a po wyjściu na prowadzenie zaraz straciliśmy gola po stałym fragmencie. Cracovia cały czas była do tego przy piłce i mieliśmy problemy. To wszystko było dziwne - skomentował "Osi".
Przed liderem kluczowe spotkanie z Legią Warszawa. - Jedziemy na Legię i dla nas najważniejsze jest to, że nie przegraliśmy z Cracovią, bo odrobiłaby wtedy kolejne punkty. Teraz liczymy, że również w Warszawie uda nam się zapunktować i zatrzymać kolejny zespół - podsumował Kornel Osyra.