Gerson: Każdy mały Brazylijczyk marzy o śniegu. Przy -20 momentalnie o tym zapomniałem

Brazylijczyk Gerson jest niezwykle pozytywną postacią w Lechii Gdańsk. Od kilku lat gra w Europie i musiał się dostosować do temperatur na naszym kontynencie. W przeszłości doznał jednak dużego szoku.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Newspix / ARTUR PODLEWSKI / 058sport.p

WP SportoweFakty: Jak wygląda atmosfera w zespole po pierwszym zwycięstwie od sześciu spotkań? Czy coś się zmieniło?

Gerson: Jak wygrywasz mecze, wszystko się zmienia. To normalne, bo przegraliśmy pięć spotkań z rzędu i nie ma co się dziwić, że ludzie zaczęli nas krytykować. Teraz wygraliśmy i atmosfera się poprawiła. Wierzymy, że możemy wygrać z Wisłą Kraków. Podczas złej passy było zupełnie inaczej. Wychodziliśmy na boisko mocno spięci. Wierzę, że wielu kibiców przyjdzie na nasz sobotni mecz. Damy z siebie wszystko.

Podczas waszych porażek nie wszystko było jednak złe. Nie mieliście też szczęścia, bo mogliście z pewnością strzelić kilka bramek.

- Podczas meczu z Lechem Poznań mieliśmy dużo szans, podobnie jak z Pogonią Szczecin, gdzie strzeliłem głową w poprzeczkę. Mogliśmy wygrać z tymi drużynami, ale nie da się zwyciężyć, gdy piłka nie wpada do bramki. Oczywiście możemy sobie mówić, że mogliśmy wygrać - nie było nawet jednego gola, a strzelić można nawet w ostatniej minucie, co pokazała Pogoń.

W ostatnim czasie dochodzisz do większej liczby sytuacji podbramkowych. Co się zmieniło w twojej grze?

- W sumie to nie wiem. Piłka zaczęła mnie szukać w polu karnym i jestem zadowolony. Jak mogę strzelić gola i tym pomóc drużynie i klubowi, jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwy.

Czy twoja forma po kontuzji jest już optymalna?

- Na pewno wszystko idzie w dobrą stronę. Nie wiem na ile procent jestem obecnie gotowy, jednak na pewno jeszcze nie na sto. Ciągle czuję ból w niektórych częściach ciała. Chcę jednak pomóc w walce o zwycięstwa.

Ty i Rafał Janicki jesteście chwaleni za współpracę i za to jak się uzupełniacie. Jak ci się gra z tym zawodnikiem?

- Obrona to nie tylko ja i Rafał. Ważnymi postaciami są też Mario Maloca, Paweł Stolarski, Jakub Wawrzyniak, czy Grzegorz Wojtkowiak. Duży wpływ na grę obrony mają też pomocnicy. Wszyscy jesteśmy ważni i jak gramy dobrze, drużyna na tym korzysta.

Wcześniej często zmieniałeś kluby. Jak widzisz twoją przyszłość w Lechii?

- Nie wiem jak długo tutaj zostanę. Mam 2,5-letni kontrakt i chcę go wypełnić. Nie myślę o transferze do innego klubu. Przede wszystkim skupiam się na każdym kolejnym meczu. Jestem profesjonalnym piłkarzem i mając kontrakt chcę jak najlepiej wykonać moją pracę. Nigdzie się nie wybieram i chcę, by Lechia zajęła wysokie miejsce.
Gerson nie wybiera się do żadnego innego klubu Gerson nie wybiera się do żadnego innego klubu
W sobotę gracie z Wisłą Kraków, która ma słabą serię. Krakowianie są w podobnej sytuacji co wy niedawno. Czy dobrze jest grać z taką drużyną, czy jednak w tego typu sytuacjach motywacja zespołu będącego pod kreską jest bardzo duża?

- Jak zobaczy się mecz Wisły przeciwko Legii Warszawa, to krakowianie grali lepiej. Mieli szansę na strzelenie gola. W ostatnich minutach stracili drugą bramkę i to wyjaśniło całą sytuację. Wisła nie zasłużyła na porażkę i mam świadomość, że podobnie jak w przypadku innych spotkań w tej lidze, trudno będzie zwyciężyć.

Na mecz ze Śląskiem przyszło na trybuny dużo mniej kibiców niż wcześniej. Czy wierzysz, że szybko odbudujecie ich zaufanie?

- To dla mnie normalne, że kibice nie są zadowoleni jak przegrywamy. Na niższą frekwencję na pewno wpływ miała temperatura na zewnątrz. Jest bardzo zimno. Ja wiem, że kibice Lechii kochają ten klub i wierzę, że przyjdą na sobotni mecz. Nie da się wygrać bez kibiców. Stadion Energa Gdańsk jest bardzo duży i smutno się patrzy na trybuny, gdy jest on pusty. Gdy jest pełny, fani dają nam moc. Liczę na to, że damy im kolejne trzy punkty i wrócą do domów szczęśliwi.

Jeszcze za kadencji Bogusława Kaczmarka były trener Lechii mówił, że twój rodak - Ricardinho nie radzi sobie z grą w niskich temperaturach i po jednym z meczów twierdził, że trzeba było go odmrażać. Jak ty sobie z tym radzisz?

- Ja jestem w Europie od momentu, w którym skończyłem 18 lat. Trenuję piłkę nożną dłużej w Europie, niż w Brazylii. Jak jest zimno, to co mi pozostaje? Muszę ubrać rękawiczki, czapkę i iść na trening. Nie mogę zostać w domu, chociaż jak każdy wolałbym zostać w łóżku pod kołdrą, wypić gorącą czekoladę i jakoś przezimować w ten sposób.

Gdy byłeś kontuzjowany, miałeś okazję być w Brazylii. Mogłeś w jakiś sposób naładować akumulatory?

- Oj tak, było tam bardzo ciepło. Myślę, że wiele osób mając okazję pojechania do Brazylii by to zrobiło ze względu na pogodę. Teraz to jednak nie jest mój największy problem, ale kiedyś było dużo gorzej.

No właśnie. Jakie były twoje pierwsze reakcje na śnieg, gdy zobaczyłeś go w Europie i trener kazał ci wyjść na boisko?

- Powiem tak. W Brazylii każde małe dziecko marzy o tym, by zobaczyć śnieg i się w nim pobawić. Pamiętam jak kiedyś siedzieliśmy z kolegami i się zastanawialiśmy jakie to by było przyjemne. Ja przez dwa sezony grałem w Austrii i zobaczyłem co to śnieg przy -20 stopniach Celsjusza. Pierwszego dnia jeszcze wytrzymałem, ale w kolejnych dniach momentalnie zapomniałem o marzeniach z dzieciństwa.

Od ostatniego spotkania trenuje was Dawid Banaczek. Czy chciałbyś żeby został na tym stanowisku?

- To nie jest moje zadanie. Dla mnie to dobry, młody trener i dogadujemy się zarówno na boisku, jak i poza nim. To jednak sprawa prezesa i zarządu klubu. Niezależnie czy ktoś przyjdzie do klubu z zewnątrz, czy ktoś zostanie, na pewno będzie dobrze.

Rozmawiał Michał Gałęzewski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×