Patrzy pan z wyraźną zazdrością dla zawodników rozgrzewających się przed drugą połową sparingu z Górnikiem Wieliczka. Kiedy kibice zobaczą Macieja Murawskiego w akcji?
- Jak wszystko dobrze pójdzie, to w następnym sparingu już powinienem zagrać. Przynajmniej mam taką nadzieję (trener Płatek powiedział po zakończeniu sparingu z Górnikiem Wieliczka, że Maciej Murawski ma opuchnięte kolano i nie warto było ryzykować jego zdrowia w grze na sztucznej murawie - przyp. red.)
Mecz z Górnikiem to pierwszy sparing Cracovii przed sezonem, ale patrząc na liczbę kibiców, która pofatygowała się na to spotkanie, wnioski nasuwają się same - wszyscy tęsknią już za ligą, a na dodatek chcą na własne oczy przekonać się, jak prezentują się nowi zawodnicy, którzy mają pomóc Cracovii utrzymać się w ekstraklasie
- Cracovia to klub z tradycjami, na dodatek bardzo utytułowany. Dla jej kibiców na pewno warto grać. Taki klub zasługuje na grę w ekstraklasie.
Maciej Murawski był pierwszym z awizowanych hitów transferowych Cracovii. Tymczasem w kolejnych dniach, Pasy wzmacniały się kolejnymi, także już doświadczonymi i ukształtowanymi zawodnikami jak Ślusarski czy Sasin. Wszystko zatem jest podporządkowane jednemu celowi - utrzymać się w ekstraklasie za wszelką cenę.
- Przede wszystkim Cracovia już wcześniej miała dobrych piłkarzy. Kiedy podpisywałem umowę to wiedziałem, że nie tylko ja mam wzmocnić drużynę przed rundą wiosenną. Wyrównana kadra jest bardzo ważna – jeżeli ktoś wypadnie ze składu, wówczas od razu jest jego zastępca. Rywalizacja zawsze podnosi poziom zespołu, a o to przecież chodzi.
Za nieco ponad miesiąc ekstraklasa wznawia rozgrywki. Niekoniecznie rywalizacja o miejsce w składzie może być najbardziej istotna, bo zostanie rozegranych zaledwie 13 spotkań.
- Mamy naprawdę krótką rundę, w której będzie zaledwie 13 spotkań. Musimy zdobyć tyle punktów, żeby zapewnić sobie spokojne utrzymanie w lidze. Można tutaj mówić o pewnym wątku psychologicznym, który będzie niezwykle istotny na wiosnę. Mamy w kadrze doświadczonych zawodników, ale także kilku młodych z dużym potencjałem. Wierzę, że trener to wszystko fajnie poukłada, zaczniemy punktować już od pierwszego spotkania (Cracovia rozegra pierwsze spotkanie na swoim stadionie z Piastem Gliwice - przyp. red.) i piąć się w górę tabeli.
Co miało większe znaczenie przy przyjęciu oferty z Cracovii - sama nazwa klubu czy osoba trenera Artura Płatka?
- Oba czynniki miały dla mnie duże znaczenie. Zdaję sobie sprawę, że Cracovia to nie jest przypadkowy klub. Niebawem ma powstać nowy stadion i niedługo przyjdzie nam czekać, aż Cracovia zacznie się liczyć nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Jeżeli chodzi o trenera Płatka, to znam doskonale jego warsztat i metody prowadzenia drużyny. Wiedziałem, że nie będzie taka sytuacja na treningach, gdy trener będzie się wydzierał, że coś mu się tam nie podoba. Jestem zadowolony z jego treningów - uważam, że ćwiczymy rzeczy, które w piłce są najważniejsze. Wierzę, że zajęcia te sprawią, iż Cracovia będzie grała na wiosnę dużo lepiej i skuteczniej niż jesienią.
Skoro treningi są w porządku, przejdźmy do roli, jaką Maciej Murawski może odegrać w Cracovii. Czy będzie to rola, jaką Jacek Zieliński pełnił na mistrzostwach świata w Korei i Japonii, gdy w meczu z USA odpowiednio dyrygował i jednocześnie podpowiadał młodemu Arkadiuszowi Głowackiemu? W Cracovii występuje w końcu jeden z najbardziej utalentowanych obrońców Piotr Polczak. A może będzie to rola, do jakiej przyzwyczaił Maciej Murawski przed odejściem z polskiej ligi. Wszyscy mają pamięci, jak Murawski czyścił drugą linię w Legii i asekurował w tyłach usposobionego bardziej ofensywnie Adama Majewskiego?
- Nie wiem, gdzie trener będzie mnie widział na boisku. Z pewnością łatwiej dla mnie byłoby grać na stoperze, bo wiadomo, że w moim wieku mogę mieć pewne braki kondycyjne. Jeżeli okaże się, że trener chce mnie na pozycji ostatniego obrońcy, to tam będę występował. Gdy zajdzie potrzeba gry w drugiej linii, wtedy również dam radę.
Znak przewodni w polskiej ekstraklasie podczas przerwy zimowej brzmi: powrót. W Cracovii mamy dwa jego przykłady – pana i Bartosza Ślusarskiego. W Białymstoku zakotwiczył inny weteran – Tomasz Frankowski. Jakie są powody, że zawodnicy albo na ostatnie lata w karierze, albo będący jeszcze na dorobku jak choćby Kamil Grosicki, decydują się jednak do powrotu nad Wisłę?
- Piłkarze, którzy wracają, mają różne motywy. Mówię za siebie - tęskniłem za polską ekstraklasą, tęskniłem za Polską. Oglądałem rozgrywki w telewizji zawsze z sentymentem. Podnosi się także poziom naszej ligi. To jest kolejny argument. Na zachodzie owszem – są pełne trybuny i lepszy poziom meczów, ale powoli i u nas idą zmiany ku lepszemu. Stadiony są modernizowane, a mecz stoją na coraz wyższym poziomie. Ten nieszczęsny wątek, który w polskiej piłce się przeplata, czyli korupcja, już nie istnieje. Polak grający za granicą przechodzi do klubu, z którego otrzymuje propozycję gry. Nie jest to zazwyczaj duży wybór Doświadczenie, które zdobywają za granicą, procentuje później w polskich zespołach, a czerpią z tego korzyść wszyscy.
Zawodnicy wracający z emigracji nie narzekają na brak ofert. Ile ich miał Maciej Murawski?
- Były propozycje z 2,3 klubów, ale z chwilą, gdy Cracovia się odezwała, to wiedziałem, że właśnie jej ofertę przyjmę. Cieszę się tym bardziej, bo w przeszłości miałem już kilka ofert z Cracovii.
Po co zawodnikowi lat 35, w dodatku po ciężkiej kontuzji, gra w Cracovii? Drużyna walczy o utrzymanie w lidze, a jeżeli by się noga, odpukać, powinęła, wówczas w dossier Macieja Murawskiego na zakończenie kariery trzeba by wpisać niechlubny wątek?
- Nie będę ukrywał, że gra w Cracovii to dla mnie wyzwanie. Nawet zawodnik w takim wieku jak ja może jeszcze stawiać przed sobą kolejne wyzwania (śmiech). Tak jak wspomniałem, ważną rzeczą w tych 13-stu spotkaniach będzie psychika, a ja jestem na tyle doświadczonym piłkarzem, że nic nie jest już w stanie raczej mnie zaskoczyć. Wierzę, że Cracovia utrzyma w się w ekstraklasie, a w przyszłym sezonu będzie grała o zupełnie inne cele, niż w obecnym.