2766 minut bez gola i koniec! Łukasz Sierpina w końcu trafił

Jeżeli można szukać zadowolonego piłkarza Korony Kielce po spotkaniu z Legią Warszawa, to z całą pewnością jest nim Łukasz Sierpina. 27-latek w końcu zdobył upragnioną bramkę w Ekstraklasie.

Wychowanek Czarnych Rokitki po raz pierwszy w Ekstraklasie wystąpił w sezonie 2012/13. Od tego momentu z przerwami rozegrał 49 meczów i dopiero w niedzielnym pojedynku z wicemistrzem Polski - po 2766 minutach oczekiwania - udało mu się wpisać na listę strzelców. Być może nie byłoby w tym wszystkim niczego nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Łukasz Sierpina jest pomocnikiem.

- Radość byłaby większa, gdybyśmy ten mecz wygrali. Fajnie jednak, że strzeliłem pierwszą bramkę - powiedział lakonicznie. Śmiało można stwierdzić, że premierowy gol był nagrodą za całkiem solidną rundę w wykonaniu "Sierpika". - Przede wszystkim cieszy to, że grałem regularnie i utrzymałem to miejsce w składzie.

Zawodnik złocisto-krwistych otworzył wynik w 42. minucie, kiedy dopadł do futbolówki odbitej przez Dusana Kuciaka. Przeciwko Legii kielczanie rozegrali jedną z najlepszych pierwszych połów w sezonie. - Nikt nie miałby żadnych pretensji, gdyby pierwsza połowa skończyła się wynikiem 3:1 dla nas, bo tak naprawdę bramka dla Legii to była ich pierwsza dobra sytuacja - ocenił.

Później już tak dobrze jednak nie było. - Druga połowa była diametralnie inna. Ciężko powiedzieć czego nam zabrakło, pewnie koncentracji w defensywie i nie tylko. Przegraliśmy mecz, a tak naprawdę po sytuacjach powinno być remisowo albo z przewagą dla nas.

Sześć zwycięstw, sześć remisów i dziewięć porażek. Czy taki przebieg pierwszej części rozgrywek koroniarze mogą uznać za udany? - Początek mieliśmy fajny, później przytrafił się przestój, a w końcówce mimo, że łapaliśmy porażki to też całkiem nieźle to wyglądało. Ten mecz z Legią również to pokazał - podkreślił. - 24 punkty? Ani dużo, ani mało. Wiadomo jaki jest ścisk w tabeli. Trzeba się zabrać do pracy w okresie przygotowawczym i na wiosnę robić punkty.

Źródło artykułu: