Temat Miodraga Stosicia przewija się już od kilku tygodni. Prezes Andrzej Kadziński miał rozmawiać o tym transferze z trenerem Franciszkiem Smudą po rozpoczęciu przygotowań do sezonu. Wydawało się, że sprawa przejścia Serba do Poznania ucichła i kadra Kolejorza na rundę wiosenną jest już zamknięta. Tymczasem Stosić wciąż znajduje się w kręgu zainteresowania poznańskiego klubu i w przyszłym tygodniu powinien dołączyć do Lecha, gdzie podczas obozu w Turcji będzie miał okazję przekonać do swoich możliwości sztab szkoleniowy.
Stosić został polecony poznaniakom rok temu przez skauta mieszkającego w Nowym Sadzie. Wtedy jednak Kolejorz nie potrzebował prawego obrońcy. W związku z chęcią przesunięcia Grzegorza Wojtkowiaka na środek defensywy, Stosić przydałby się Lechowi.
Zawodnik Vojvodiny Nowy Sad miał dojechać do Poznania, gdy lechici wrócą ze zgrupowania w Szklarskiej Porębie i zagrać w sparingu z GKP Gorzów Wielkopolski. Skończyła mu się jednak wiza do strefy schengen i dołączy do drużyny dopiero, gdy ta wyjedzie na obóz do Turcji. - Chcemy sprowadzić go na testy, aby zobaczyć jaki poziom prezentuje - mówi na antenie Lech TV Piotr Rutkowski, jeden z głównych skautów Lecha.
Ostatnio 29-letni obrońca przebywał na testach w FSV Frankfurt. Jeśli nawet uda mu się do siebie przekonać Franciszka Smudę, do transferu będzie daleka droga. Zarząd poznańskiego klubu nie rozmawiał jeszcze z Vojvodiną na temat warunków ewentualnego przejścia Stosicia. Mówi się, że serbski klub chciałby za swojego piłkarza aż 200 tysięcy euro. Kwota nie byłaby może wygórowana, gdyby nie fakt, że w czerwcu kończy mu się umowa i będzie mógł zmienić klub za darmo. Nie wykluczone więc, że Stosić podpisze kontrakt z Lechem teraz, ale trafi do niego dopiero latem. Najpierw jednak musi pomyślnie zdać testy.