Zaczynał od futsalu. Dziś jest celem numer jeden klubu Krychowiaka

PAP / Sebastien Nogier
PAP / Sebastien Nogier

Po powrocie Ciro Immobile do Torino, Sevilla gorączkowo poszukuje napastnika i znowu zamierza pozyskać gracza z francuskiej Ligue 1. Jest nim Wissam Ben Yedder, snajper Tuluzy.

Hiszpanie stoją w długiej kolejce po czołowego strzelca Ligue 1, ale znając możliwości perswazyjne Monchiego (dyrektora sportowego klubu), mają największe szanse na kupienie Francuza. Sevilla oferuje za Ben Yeddera 10 mln euro, więcej niż Olympique Marsylia (2 mln za wypożyczenie plus 7 za transfer definitywny) i Olympique Lyon (5 mln oraz napastnik Claudio Beauvue w ramach rozliczenia). Wcześniej triumfator Ligi Mistrzów z powodzeniem pozyskiwał z Ligue 1 Grzegorza Krychowiaka, Benoita Tremoulinasa, Kevin Gameiro czy Mariano. Nic więc dziwnego, że chce wykupić z niej kolejnego piłkarza.

Kim jest Ben Yedder? To najlepszy gracz Tuluzy, ligowego przeciętniaka i półfinalisty Pucharu Ligi Francuskiej. "Fioletowi" zawodzą w tym sezonie na całej linii, ale po katastrofalnej jesieni, odbijają się od dna i zaciekle walczą o utrzymanie. W 2016 roku wygrali wszystkie spotkania, dwa pucharowe i jedno w lidze. Sam Ben Yedder w pięciu ostatnich meczach strzelił aż osiem goli. W ligowym starciu z Stade Reims (byłym klubem Grzegorza Krychowiaka) zaliczył hat-tricka. Jest jedynym francuskim piłkarzem występującym w jednej z pięciu najlepszych lig europejskich, który w ciągu trzech ostatnich sezonów, skompletował trzy hat-tricki. Potrzebował zaledwie trzech lat, by zdobyć 54 bramki dla swojej drużyny. Od czasów króla strzelców Ligue 1 Andre-Pierre Gignaca, Tuluza nie miała tak błyskotliwego snajpera. Znakomicie wyszkolonego technicznie, z instynktem mordercy w polu karnym i imponującą szybkością. I pomyśleć że karierę Francuz zaczynał w futsalu, nie zamierzał wiązać się z murawą, nie marzył nawet o profesjonalnym kontrakcie. Dziś może przebierać w ofertach.

Ben Yedder już latem chciał opuścić Tuluzę, ale transfer zablokował prezydent klubu Olivier Serdan. Francuz był wściekły, bo otrzymał zapewnienie od swojego szefa, że jeśli otrzyma ofertę z czołowych klubów, to sprzeda go bez żalu. Posypały się ciekawe propozycje, ale Serdan każdą odrzucał z żelazną konsekwencją. Ben Yedder sabotował więc treningi, wylądował na ławce rezerwowych i do końca listopada grał bardzo słabo. Przebudził się w krytycznym momencie, kiedy Tuluza sięgnęła dna. Dziś prezydent klubu mówi, że napastnik jest mu potrzebny do utrzymania klubu w Ligue 1, a później może iść gdzie chce. Oczywiście nie za darmo.

Jeśli Serdan tym razem dotrzyma słowa, Francuz najpóźniej latem wyląduje w Sevilli. Tam stworzy duet napastników z znanym nad Sekwaną, Kevinem Gameiro.

[b]Mateusz Święcicki 
Cezary Kucharski: to dla Lewandowskiego fantastyczna sprawa

[/b]

Źródło artykułu: