Drugie Węgry w Polsce. Na boisku

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Węgierskie kluby święciły triumfy, były bogate, gdy w tym kraju rządziła komuna. Resortowym drużynom niczego nie brakowało. Gdy komuna padła, zespoły zdane na siebie, bez prywatnego kapitału musiały popaść w kryzys. Dopiero teraz, powoli Węgrzy z niego wychodzą. Im zajmuje to dłużej, niż nam. W rankingu UEFA europejskich lig ekstraklasa jest na 18. miejscu, liga węgierska jest na 33. miejscu. Zresztą, różnicę dobrze było widać na początku tego sezonu, gdy mistrz Polski Lech Poznań nie dał szans mistrzowi Węgier Videotonowi w eliminacjach do Ligi Mistrzów.

Znamienna jest też wypowiedź Gezy Meszoly, trenera drużyny Szombathelyi Haladas, w której do niedawna grał najlepszy asystent węgierskiej ligi, jej gwiazda Adam Gyurcso. - To zdecydowanie pozytywne dla węgierskiej piłki, że kolejny piłkarz trafił do Polski. Tam uczą się wielkiego futbolu - powiedział.

Arpad Lipcsei, węgierski dziennikarz mówi nam dosadnie: - Ekstraklasa jest silniejszą ligą: fizycznie, technicznie, szybkościowo, finansowo, kibicowsko. Polscy reprezentanci są lepiej wyedukowani, niż nasi. W przeciwnym razie to Lovrencsics grałby w Bayernie, a nie Lewandowski.

A oto jego charakterystyka zawodników, którzy decydują się na wyjazd nad Wisłę: - Ekstraklasa to idealne rozwiązanie dla Węgrów, którzy są: pewni siebie, zdeterminowani, trzeźwo myślący, chcą swoją karierę prowadzić krok po kroku i więcej zarabiać. Tyle, że nie bujają w obłokach i nie spodziewają się nie wiadomo jakich pieniędzy.

Zawodnicy, którzy już u nas grają chwalą się tym. I to też działa na korzyść transferów. Tibor Pietsch z największego dziennika sportowego "Nemzeti Sport" mówi nam: - Na Węgrzech polski futbol ma wielu kibiców. Nasi fani śledzą Ekstraklasę, oczywiście przez fakt, że mamy zawodników w Legii, Lechu czy Wiśle. Zresztą, Lovrencsics, Nikolić oraz inni piłkarze opowiadają tutaj jak dobrze czują się w Polsce, jaką macie fantastyczną atmosferę.

Adam Gyurcso, nowy nabytek Pogoni nawet nie ukrywał (cytat za pogonszczecin.pl): - Słyszałem wiele dobrych opinii o lidze polskiej od zawodników z Węgier, którzy już grają w Ekstraklasie, a w szczególności od Nemanji Nikolica - mojego dobrego kolegi.

Mihaly Nagy: - Grając dla 15-30 tysięcy kibiców można poczuć się prawdziwym piłkarzem. U nas tylu kibiców na mecze nie przychodzi.

Z ziemi polskiej na francuskie boiska

Węgrzy z chęcią opowiadają o tym, jak im tu dobrze, bo u nas po prostu stają się lepszymi piłkarzami. Jeszcze raz węgierski menadżer Gergo Lovrencsicsa:  - Stara prawda, że jak grasz w lepszym klubie z lepszymi zawodnikami, to sam taki się stajesz. Nasi zawodnicy zawsze byli bardzo dobrzy technicznie. U was jednak zaczynają na boisku walczyć, nabierają dynamiki, gry w szybkim tempie. Stają się zawodnikami bardziej kompletnymi. I dlatego też łatwiej im wyjechać na przykład do Niemiec - mówi.

Są wyjątki. Legia Warszawa bardzo chciała ściągnąć innego klienta Nagy’ego. To Laszlo Kleinheisler z Videotonu. Polski klub złożył ofertę, ale reprezentant Węgier ostatecznie trafił bezpośrednio do Bundesligi, do Werderu Brema. - Takich transferów często jednak nie ma - dodaje.

Ci coraz lepsi piłkarze, coraz lepiej grają też na arenie międzynarodowej. Z racji tego, że Węgrzy nie są w Europie rozchwytywani, większość reprezentacji, która wywalczyła awans do Euro 2016 stanowią zawodnicy z rodzimej ligi. Jednak wśród piłkarzy z klubów zagranicznych, najwięcej jest tych z Polski. W kadrze na baraże z Norwegią było czterech takich graczy. Tamas Kadar jest filarem drużyny, w eliminacjach rozegrał jedenaście meczów, piłkarz Lecha Poznań rządzi defensywą. Dziewięć meczów w walce o Euro 2016 rozegrał Nemanja Nikolić. W sześciu spotkaniach w awansie pomógł Gergo Lovrencsics, a w pięciu Richard Guzmics. Obaj strzelili po jednym golu.

Cała czwórka ma realne szanse na to, żeby jechać do Francji. Gergo Lovrencsics, choć za pół roku kończy mu się w Poznaniu kontrakt i gdyby się postarał, to już teraz mógłby zmienić klub, nigdzie się nie wybiera. Wie, że z Poznania będzie mu łatwiej dostać się na francuskie boiska.

Tak samo myśli Adam Gyurcso: - Uważam, że stąd może być bliżej do reprezentacji niż z ligi węgierskiej. Mam nadzieję, że moje wyniki i gra pozwolą mi otrzymać powołanie na zbliżające się mistrzostwa Europy - mówi.

Arpad Lipscei dodaje z przymrużeniem oka: - Wszyscy chwalimy Ekstraklasę za to, że trzyma naszych piłkarzy w formie i przygotowuje ich jak najlepiej do Euro 2016.

Jacek Stańczyk


[urlz=../../../pilka-nozna/jacek-stanczyk]
Czytaj więcej tekstów Jacka Stańczyka[/urlz]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×