Piotr Zieliński: Takiego szału jeszcze nie miałem

PAP/EPA / FABIO MUZZI/PAP/EPA / FABIO MUZZI/PAP/EPA
PAP/EPA / FABIO MUZZI/PAP/EPA / FABIO MUZZI/PAP/EPA

Mam jedną konkretną ofertę, ale na razie chcę się skupić na graniu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Zieliński, jeden z bohaterów meczu z Milanem (2:2). Pomocnik Empoli zdobył w sobotę drugą bramkę w rozgrywkach Serie A.

W tym artykule dowiesz się o:

WP SportoweFakty: Mecz z Milanem był pana najlepszym w tym sezonie?

Piotr Zieliński: Wiele było udanych. Ten z Milanem na pewno jednym z lepszych.

Strzelił pan gola, miał udział przy drugiej bramce. A wielkiej radości nie słyszę.

- Muszę podchodzić do wszystkiego na chłodno, skupić się na treningu, żeby powtarzać takie mecze co tydzień. Pochwały robią na mnie wrażenie, fajnie czyta się teksty, gdzie cię chwalą. Jeszcze takiego szału po jakimkolwiek meczu nie miałem. Gratulacje, zachwyty. Ale nie chcę się tym podniecać. Świętowania nie było. Dostaliśmy dwa dni wolnego, odpocząłem.

Mierzył pan między nogami Gianluigiego Donnarumma?

- Chciałem uderzyć po ziemi. Wysokim bramkarzom ciężko broni się takie strzały. Szkoda mi sytuacji z drugiej połowy. Po moim uderzeniu zza pola karnego piłka minęła słupek o kilka centymetrów, a mógł paść piękny gol. Może gdybym chwilę poczekał, przyjął i spokojnie uderzył, skończyłoby się lepiej.

W meczu z Milanem był pan bardzo aktywny. Miał pan kilka groźnych strzałów, dośrodkowań i podań. Trener Marco Giampaolo dał panu więcej swobody, czy tak miało być już wcześniej, ale dopiero teraz zaskoczyło?

- Trener dał mi wiarę w siebie, trochę wolności na boisku. Zacząłem bardziej brać grę na siebie, więcej ryzykować. Szkoleniowiec zna moje możliwości. Po każdej asyście, później golu, zacząłem bardziej w siebie wierzyć, pewność siebie sukcesywnie rosła. We wcześniejszych meczach, w mniejszym lub większym stopniu, także podejmowałem ryzyko. W końcu odpaliło. Są efekty.

I to na oczach selekcjonera Adama Nawałki.

- Odwiedził nas ostatnio w Empoli. Obejrzał cały trening, porozmawiał z naszym trenerem i dyrektorem sportowym. Uprzedziliśmy z Łukaszem Skorupskim w klubie, że selekcjoner przyjedzie. Wszyscy go dobrze przyjęli. Został też na meczu. Po spotkaniu przedzwonił, pochwalił mnie i Łukasza. Powiedział, że tą drogą musimy iść, cały czas mocno pracować i potwierdzać dobrą dyspozycję z tygodnia na tydzień.

Pochwalił, a czy też zganił?

- Ma swoje spostrzeżenia, którymi się dzieli. Zwrócił mi uwagę, co jest do poprawy: niepotrzebne straty, momenty dekoncentracji.

Bierze Łukasza Skorupskiego pod uwagę w kontekście Euro 2016?

- Jeżeli Łukasz będzie bronił tak jak teraz to... drzwi do kadry nie są zamknięte przed nikim. Na tej pozycji mamy świetnych zawodników, ale Łukasz robi wszystko żeby pojechać na Euro. Na pewno walczy o wyjazd. Świetnie spisuje się w Empoli. Wykonuje dobrą robotę. "Skorup" ma predyspozycje, by być liderem. Darzymy go dużym zaufaniem. Nieraz pomagał nam odnosić zwycięstwa. I w szatni, i poza boiskiem jest jednym z liderów. Jest bardzo lubiany.

Sprawdza go pan na treningach?

- Ćwiczę precyzję z rzutów wolnych, a on parady. Kto jest lepszy? Pół na pół. Na pewno chciałbym strzelić gola w Serie A z rzutu wolnego. Często trenuję ten element gry. W barwach Udinese w rozgrywkach Primavery zdobyłem z wolnych z siedem bramek. W Empoli rzuty wolne lubi wykonywać Massimo Maccarone, ale ja też nie będę łatwo oddawał piłki. Massimo jest do ugadania. Jak powiem, że czuje się na siłach, to odpuści.

Jesteście na ósmym miejscu w tabeli. O co walczycie?

- Naszym celem jest jak najszybsze utrzymanie, a później pomyślimy o czymś więcej. Stać nas na to. Uważam, że możemy wygrać z każdym i będziemy walczyć o najwyższe cele. Dobrze, że Milan i Roma nie odskoczyli nam w tabeli.

5 goli i 10 asyst - taki ma być pana bilans na koniec sezonu. Na razie są dwa gole i pięć asyst.

- Powiedziałem tak włoskim mediom. Taki sobie wyznaczyłem próg. Trzeba sobie stawiać cele, taki jest mój. Uważam, że do zrealizowania.

W rozmowie z dziennikiem "La Gazzetta dello Sport" wspomniał pan też, że chciałby grać w przyszłości w Romie lub Juventusie. W którym zespole bardziej?

- A może jak prezes Boniek? A na poważnie, to oba kluby są wielkie i fajnie byłoby grać dla jednej z tych drużyn. Zobaczymy, co się wydarzy po sezonie. Nie zastanawiam się, co będzie. Kwestię przyszłości zostawiam agentom. Przekazali, że jest jakaś konkretna oferta, ale nie chcę nic mówić. Na spokojnie. Chcę się skupić na graniu.

Symbol, biznesmen, "Gadżet" - Adam Wiśniewski jakiego nie znacie

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)