Juergen Klopp zestawił skład dość eksperymentalnie, więc kibice The Reds mogli obawiać się o wynik, tymczasem ich ulubieńcy radzili sobie całkiem solidnie. W pierwszej połowie zawody były wyrównane i toczone w szybkim tempie. Oba zespoły nie do końca nadążały za swoimi akcjami, przez co brakowało strzałów, a gdy już się pojawiały, to były niedokładne.
W drugiej części pod tym względem było już lepiej. Zaczęło się jednak od sporej kontrowersji. W 50. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Dimitri Payet i w sporym zamieszaniu dość ewidentnie ręką zagrał piłkę Steven Caulker. Martin Atkinson puścił grę, choć wydawało się, że należy podyktować jedenastkę.
Później Młoty w zasadzie stanęły, a bardzo dużą przewagę uzyskał Liverpool. Znakomicie jednak bronił Darren Randolph. Tak było choćby w 73. minucie, gdy golkiper gości zatrzymał uderzenie Christiana Benteke i pozbierał się na tyle szybko, że poradził sobie jeszcze z dwiema dobitkami - pierwszą Joe Allena i drugą ponownie Belga.
Bramka dla The Reds wisiała w powietrzu, lecz gospodarze nie potrafili udokumentować przewagi, a w samej końcówce londyńczycy zdołali opanować sytuację i utrzymali remis do ostatniego gwizdka. To oznacza, że obie drużyny spotkają się raz jeszcze, ale tym razem na Upton Park, gdzie Liverpool może mieć już znacznie trudniej.
Liverpool FC - West Ham United 0:0
Składy:
Liverpool FC: Simon Mignolet - Nathaniel Clyne, Steven Caulker, Dejan Lovren, Brad Smith, Cameron Brannagan (86' Jerome Sinclair), Kevin Stewart, Joe Allen, Jordon Ibe (80' Oluwaseyi Ojo), Christian Benteke, Joao Carlos (90' Jose Enrique).
West Ham United: Darren Randolph - James Tomkins (35' Joey O'Brien), Winston Reid, Angelo Ogbonna, Aaron Cresswell, Cheikhou Kouyate (37' Nikica Jelavić), Alex Song, Pedro Obiang, Victor Moses (70' Michail Antonio), Enner Valencia, Dimitri Payet.
Żółta kartka: Dejan Lovren (Liverpool FC).
Sędzia: Martin Atkinson.
Widzów: 44 006.
Nowy napastnik Lecha - nowa gwiazda Ekstraklasy?
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Miało być wielkie odrodzenie, a tu kolejny mecz gdzie nawet gola LFC nie strzela.
Dogrywka w tygodniu, tutaj zaserwowanie sobie kolejnego meczu.