Poprzednio 25-latek trafił do siatki... 3 maja ubiegłego roku, gdy The Blues pieczętowali na Stamford Bridge tytuł mistrza Anglii. Wtedy - w meczu z Crystal Palace (1:0) - po jego strzale z rzutu karnego Julian Speroni odbił piłkę przed siebie, ale poprawka była już skuteczna.
W to co wydarzyło się później trudno aż uwierzyć. 2353 minuty - przez taki okres gry Eden Hazard nie potrafił strzelić gola. Na przełamanie zapaści czekał aż do 31 stycznia, gdy w meczu IV rundy Pucharu Anglii z Milton Keynes Dons (5:1) wykorzystał jedenastkę, tym samym cieszył się z bramki po raz pierwszy od prawie dziewięciu miesięcy.
W międzyczasie Belg zaliczył 31 spotkań z pustym kontem. Złożyły się na 23 pojedynki Premier League, 6 w Lidze Mistrzów, a także 1 w Pucharze Ligi Angielskiej i 1 o Tarczę Dobroczynności.
Hazarda w niewielkim stopniu ratował jedynie fakt, że w tym feralnym okresie zebrał pięć asyst. Jedna miała miejsce jeszcze w poprzednim sezonie, a cztery w trwającej edycji.
Przebudzenie 25-latka to długo wyczekiwana wiadomość na Stamford Bridge. Do formy zdążyło już wrócić kilku innych kluczowych piłkarzy, choćby Diego Costa czy Cesc Fabregas. Hazard w ubiegłym sezonie zawiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko (w samej Premier League miał 14 goli i 12 asyst), więc jego dotychczasowa dyspozycja budziła ogromne rozczarowanie.
Manolo Cadenas: Bardzo lubię polską drużynę, więc...
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.